Kim byli mieszkańcy Podbeskidzia w czasach cesarstwa rzymskiego?
Bożena i Bogusław Chorąży
To trudne pytanie i z góry musimy rozczarować czytelników: nie potrafimy na nie precyzyjnie odpowiedzieć. Posiadamy jednak na ten temat znacznie więcej informacji, niż do niedawna. Stało się to dzięki ostatnim badaniom wykopaliskowym przeprowadzonym przez Dział Archeologii Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej. Prace te miały miejsce na osiedlu z tzw. okresu wpływów rzymskich w Kowalach koło Skoczowa.
Okres wpływów rzymskich to czas obejmujący pierwsze wieki naszej ery (początek n.e. do 375 r. n.e.). Teren Europy Środkowej, znajdujący się wówczas na północ od granic imperium rzymskiego, wytyczonych na Dunaju i Renie, pozostawał wtedy pod przemożnym wpływem cywilizacji rzymskiej. Przenikanie się tych wpływów nastąpiło m.in. za pośrednictwem kontaktów handlowych, w których podstawową rolę odgrywały szlaki przebiegające przez naturalne przejścia transkarpackie (m.in. Przełęcz Jabłonkowską) oraz Bramę Morawską.
Z tego właśnie okresu pochodzą ślady zasiedlenia stanowiska w Kowalach. Zostało ono odkryte w 2001 r. przez autorów tekstu oraz Agnieszkę i Roberta Skoczylasów, w trakcie weryfikacyjnych badań powierzchniowych strefy górskiej i podgórskiej, prowadzonych przez Dział Archeologii Muzeum w Bielsku-Białej. Warto zwrócić uwagę, że stanowisko to, pomimo dużego zasięgu (ok. 5 ha) oraz stosunkowo dużego nasycenia materiałem zabytkowym, nie zostało wykryte w latach 80. ubiegłego stulecia, w trakcie regularnych badań prowadzonych tu w ramach ogólnokrajowego programu, tzw. Archeologicznego Zdjęcia Polski.
Stanowisko usytuowane jest w obrębie południowej partii wybitnie eksponowanego wzniesienia. Wznosi się ono od strony zachodniej nad szeroką w tym miejscu doliną Wisły, a od południa i wschodu góruje nad strefą Pogórza Śląskiego (wysokość względna wzniesienia wynosi 50–80 m). Jednocześnie stanowisko leży blisko strefy beskidzkiej, znajdując się w odległości 5–6 km w linii prostej od progu Beskidu Śląskiego.
Widok ze stanowiska w Kowalach na Beskid Śląski
Przeprowadzone w momencie zlokalizowania stanowiska tzw. badania powierzchniowe przyniosły odkrycie 419 fragmentów naczyń glinianych, rozcieraczy kamiennych i 7 wyrobów krzemiennych. Większość materiału zabytkowego wiązano z funkcjonowaniem osiedla datowanego na okres wpływów rzymskich. Część wyrobów krzemiennych mogła być związana z wcześniejszymi okresami prehistorii, 2 fragmenty naczyń glinianych datowano na okres średniowieczny. Ogółem strefę objętą występowaniem materiału zabytkowego szacowano na powierzchnię ok. 5 ha.
Odkrycie stanowiska w Kowalach, a także znajdujących się w jego bliskim sąsiedztwie stanowisk nr 2 w Łazach oraz nr 10 w Jasienicy, ma duże znaczenie ze względu na wagę naukową. Z terenu zachodniego Podkarpacia, z okresu wpływów rzymskich znane były dotąd tylko pojedyncze, luźne znaleziska monet bądź przedmiotów metalowych (zapinka brązowa z Bielska-Białej, grot żelazny z Brennej z okolic góry Stołów). Stąd, w opracowaniach dotyczących tego okresu prehistorii, uznawano ten teren za słabo lub w ogóle nie zasiedlony. Ujawnienie kilkuhektarowych osiedli w polskiej części zachodniego Podkarpacia, a także jego części czeskiej w okolicach Frydka-Mistka1, wskazywało na inny obraz osadnictwa.
Widok na wykop archeologiczny w rejonie zachodniego stoku stanowiska w Kowalach z widoczną panoramą Beskidu Śląskiego i Śląsko-Morawskiego
Ze względu na dużą rangę naukową stanowiska w Kowalach, w 2011 r., na zlecenie Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Bielsku-Białej przeprowadzono pierwsze jego rozpoznanie metodami badań geofizycznych. Przyniosły one interesujące wyniki. Wykazały obecność koncentracji obiektów zagłębionych w grunt w strefie zachodniego stoku wzniesienia. Obiecujące wyniki badań geofizycznych skłoniły władze konserwatorskie do przeprowadzenia prac wykopaliskowych na tym stanowisku. Zrealizowano je w okresie od sierpnia do września 2013 r., a ich wykonawcą był Dział Archeologii Muzeum w Bielsku-Białej. Prace finansował Urząd Ochrony Zabytków w Katowicach2.
Prace eksploracyjne w obrębie jednego z wykopów badawczych.
Przeprowadzone badania archeologiczne, mimo że nie przyniosły odkrycia spektakularnych zabytków, dostarczyły niezwykle cennych obserwacji naukowych. Przede wszystkim potwierdziły funkcjonowanie w tym miejscu osiedla z okresu wpływów rzymskich. Niestety, nie udało się zarejestrować śladów warstwy kulturowej powstałej w czasie użytkowania osiedla. Została ona zniszczona głęboką orką (wskazują na to liczne fragmenty naczyń glinianych i gładzików kamiennych znalezione w warstwie ornej). Udało się natomiast odkryć wiele obiektów osadowych zagłębionych w podłożu. Ujawniły się one we wszystkich badanych wykopach.
W strefie grzbietowej stanowiska były to głównie doły posłupowe, będące reliktami dawnej zabudowy mieszkalnej i gospodarczej. W jednym z takich dołów odkryto nawet pozostałości słupa drewnianego. Najciekawsze jednak obiekty odsłonięto w obrębie stoku zachodniego. Natknięto się tu na sześć dobrze zachowanych obiektów pełniących funkcję palenisk.
W rzucie poziomym obiekty te miały zarys regularnych prostokątów o zaokrąglonych narożnikach, o wymiarach 130–180x90–120 cm. Były zorientowane w jednakowym kierunku – w przybliżeniu wzdłuż osi NW–SE. Wypełnienie górnych partii tych obiektów stanowiła na ogół czarna lub ciemnoszara glina, zawierająca nieliczne fragmenty naczyń glinianych oraz gładziki lub rozcieracze kamienne. Zewnętrzne obramienie tworzyły ścianki wykonane z gliny wypalonej na czerwono. Miały one grubość 4–5 cm. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy całość ścianek mogła być wylepiana, czy też częściowo powstała w wyniku opalenia zewnętrznej powierzchni zagłębienia obiektu w gliniaste podłoże.
Odsłonięte obiekty paleniskowe w strefie stoku zachodniego
Eksploracja obiektu paleniskowego
Poniżej glinianego wypełnienia górnej partii znajdowała się warstewka węgla drzewnego o grubości 5–7 cm. Od strony wewnętrznej pokryta była płatami rozlasowanej polepy, stanowiącymi zapewne efekt zniszczenia górnej partii ścianek. W niektórych obiektach na warstwie węgla zalegały kamienie, często wykazujące ślady działania wysokich temperatur. Dno stanowiło gliniaste podłoże, noszące w wielu przypadkach ślady miejscowych przepaleń gliny na czerwono. Znajdowało się ono na głębokości 75–85 cm.
Dno jednego z odsłoniętych obiektów paleniskowych
W dnach wszystkich eksplorowanych obiektów ujawniły się koliste lub czworokątne w rzucie poziomym zagłębienia niewielkich rozmiarów (średnica 4–6 cm). Miały one w profilu kształt pionowych słupków, których głębokość wynosiła 4–16 cm. Liczba i układ odkrytych w spągu poszczególnych obiektów są zróżnicowane.
Opisane obiekty niewątpliwie należy interpretować, ze względu na ślady palenia ognia, jako pozostałości palenisk. Ich funkcja, jak i konstrukcja górnej ich partii, pozostają zagadkowe. Brak w częściach użytkowych żużla, czy innych śladów wytapiania metalu, wyklucza ich związek z produkcją metalurgiczną. Podobnie brak śladów wypalania innych surowców, np. wapna, przeczy ich funkcji jako piecowisk lub wapienników. Najbardziej prawdopodobne wydaje się łączenie tych obiektów z nieokreśloną działalnością związaną z produkcją spożywczą (suszarnie?, wędzarnie?). Analogiczne obiekty zostały odkryte na wielu stanowiskach tzw. kultury przeworskiej na terenie Małopolski i Górnego Śląska. Warto zwrócić uwagę, że podobnie jak w przypadku stanowiska w Kowalach, tworzą one odrębną strefę użytkową w układzie przestrzennym zagospodarowania osiedli, sytuując się zawsze poza obszarem zabudowy mieszkalnej.
W trakcie przeprowadzonych badań wykopaliskowych pozyskano stosunkowo niewielką ilość materiału zabytkowego (300 sztuk + 9 fragmentów kości zwierzęcych – w sumie 41 pozycji inwentarzowych).
Znaczna jego część pochodzi z humusu zalegającego w obrębie poszczególnych wykopów, a pozostała z wypełnisk palenisk. Niewielka partia materiału pochodzi z powierzchni najbliższego otoczenia wykopów zlokalizowanych w obrębie kulminacji grzbietowej.
Najliczniejszą kategorię zdobytych w trakcie badań materiałów stanowią fragmenty naczyń glinianych (287 fragmentów). Są one bardzo rozdrobnione i na ogół mocno zniszczone (zwłaszcza w przypadku materiału pozyskanego z powierzchni i warstwy ornej). Trudno jest w nich odnaleźć cechy dystynktywne, pozwalające na bardziej precyzyjne datowanie.
Odkryte fragmenty naczyń glinianych
Zdecydowanie przeważają fragmenty brzuśców. Tylko niewielką ilość materiału ceramicznego stanowią elementy wylewów czy den. Nikłym odsetkiem są również części naczyń z motywami zdobniczymi. W trakcie badań nie zarejestrowano żadnych ułamków naczyń toczonych na kole. Pozyskane fragmenty stanowią części naczyń wykonanych ręcznie lub w niektórych przypadkach dopuszczalna jest możliwość ich obtaczania. Materiał ten zdradza swoje związki z tzw. kulturą przeworską, która w okresie wpływów rzymskich objęła zasięgiem południową i środkową część ziem polskich.
Drugą pod względem liczebności kategorią zabytków pozyskaną w trakcie badań są narzędzia kamienne – osełki, gładziki lub rozcieracze. Wykonano je na ogół z piaskowca. Noszą wyraźne, niewątpliwe ślady starcia przez użytkowanie. Oprócz nich zarejestrowano liczną grupę kamieni z tylko domniemanymi śladami użytkowania. Pobrano je jako próbki i po przeprowadzeniu specjalistycznej analizy petrograficznej i traseologicznej niewykluczone jest znaczne powiększenie zbiorów tej kategorii wyrobów.
Rozcieracz kamienny
Jedynym wyrobem żelaznym odkrytym w trakcie badań wykopaliskowych jest fragment sztabki, stanowiącej część przedmiotu żelaznego (fibuli?). Niestety, stan zachowania tego fragmentu nie pozwala na jednoznaczne zidentyfikowanie jego funkcji.
W warstwie ornej zarejestrowano również dwie bryły żużla żelaznego. Trudno jednak stwierdzić, czy są one związane z prehistoryczną fazą użytkowania stanowiska, czy też jego późniejszymi dziejami.
W trakcie badań wykopaliskowych odkryto również nieliczne fragmenty kości zwierzęcych. Określenie ich przynależności gatunkowej wymaga podjęcia szczegółowych analiz osteologicznych.
Tak w największym skrócie prezentują się wyniki przeprowadzonych badań w 2013 r. na stanowisku w Kowalach. I cóż to takiego? Mógłby ktoś zapytać. To kolejne, nudne sprawozdanie z badań archeologicznych. Coś tam odkopano, coś tam odkryto, trochę skorup i jakichś tam kamieni.
A jednak nie można nie doceniać naukowego wymiaru tych wyników. Przede wszystkim udało się – po raz pierwszy – przebadać (co prawda tylko wycinkowo) osadę z tego okresu w strefie zachodniej części polskich Karpat. W ten sposób można zapełnić białą plamę na mapach archeologicznych tego rejonu. Osadnictwo z tego okresu z całą pewnością istniało tam i miało charakter dość trwały. Pojedyncze zabytki znajdowane do tej pory w różnych miejscach (zapinki z Białej i Ogrodzonej, grot żelazny z Brennej ze Stołowa) są najpewniej świadectwem penetracji różnych stref przez mieszkańców odkrytych osiedli, w tym osady w Kowalach. Precyzyjna chronologia użytkowania osiedla w Kowalach jest trudna do określenia, jednak wydaje się, że pewne cechy wytwórczości ceramicznej mogą wskazywać na 2. połowę II w. n.e. i początki III. Na bardziej dokładne ustalenie jej funkcjonowania będzie można liczyć po uzyskaniu datowania dendrochronologicznego odkrytego słupa drewnianego. Cechy materiału ceramicznego pozwalają również na zaliczenie osiedla w Kowalach do tzw. kultury przeworskiej, obejmującej swoim zasięgiem w okresie wpływów rzymskich (również w tzw. okresie przedrzymskim) tereny południowej i środkowej Polski. Z punktu widzenia badań to ostatnie ustalenie ma istotne znaczenie, gdyż obszar zachodniego Podkarpacia to potencjalna strefa kontaktowa wielu kultur archeologicznych. Przynależność osiedla w Kowalach do kręgu kultury przeworskiej wiąże je z procesami kulturowymi, które miały miejsce przede wszystkim na obszarach leżących na północ od łuku Karpat i Sudetów.
Kim byli ci mieszkańcy osiedla w Kowalach? Tu wracamy do naszego początkowego pytania, niewątpliwie najtrudniejszego dla każdego archeologa. Bo cóż mówi stwierdzenie, że ludzie zamieszkujący osiedle w Kowalach związani byli z tzw. kulturą przeworską? Tylko tyle, że posługiwali się podobnymi naczyniami glinianymi, budowali i użytkowali obiekty zbliżone do tych, które wcześniej odkrywano na setkach stanowisk rozmieszczonych w południowej i środkowej Polsce. Jednym z takich miejsc było stanowisko w Gaci pod Przeworskiem i to stało się powodem ukucia pojęcia kultury przeworskiej. Należy jednak pamiętać, że jest to termin stworzony przez archeologów, odnoszący się do zjawisk w zakresie kultury materialnej. Czy ona jednak przekłada się na stosunki etniczne? Co do tej kwestii, niemalże od początków istnienia archeologii jako dziedziny naukowej toczy się ożywiona dyskusja. W końcu XIX wieku niemiecki archeolog Gustaf Kossinna stworzył teorię łączącą w sposób jednoznaczny kultury archeologiczne z jednostkami etnicznymi – ludami bądź związkami plemiennymi. Stało się to polem do nadużyć i działań polityczno-propagandowych, krzewiących m.in. tzw. germańskość wielu kultur europejskich. Dziś powszechnie uważa się tego typu teorie za błędne, wykluczając identyfikację kultur archeologicznych z poszczególnymi jednostkami etnicznymi – ludami czy związkami plemiennymi. Pomimo tego założenia, w wielu przypadkach toczy się zażarta polemika, sprowadzająca się do prób umiejscawiania znanych ze źródeł historycznych ludów i ich związku z kulturami wyróżnionymi przez archeologów.
Sytuacja ta odnosi się również do kultury przeworskiej. W starszej literaturze, badacze, na czele z nestorem polskiej archeologii – Józefem Kostrzewskim, przyjmowali, że twórcami tej kultury byli Słowianie, których na ziemiach polskich sytuowano już znacznie wcześniej, przynajmniej od czasów tzw. kultury łużyckiej. Szkoła ta, tzw. autochtoniczna, do dzisiaj ma wielu zwolenników. Silną opozycję w stosunku do niej stworzyła tzw. szkoła allochtoniczna, której czołowym przedstawicielem był wybitny polski badacz okresu wpływów rzymskich, profesor Kazimierz Godłowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Zakłada ona dość późne przybycie ludności słowiańskiej na ziemie polskie (V–VI w n.e.). Według tej teorii siedziby Słowian znajdowały się pierwotnie poza dorzeczem Odry i Wisły, na obszarach dorzecza środkowego i górnego Dniepru. Teoria ta zakłada że, przed przybyciem Słowian ziemie polskie zamieszkiwały różne ludy. Miałaby to być sytuacja podobna do tej w bliskim sąsiedztwie ziem polskich – w Czechach i na Słowacji, gdzie zamieszkiwali Celtowie (ostatnie cztery stulecia p.n.e.). Źródła rzymskie notują tu w początkach naszej ery obecność plemion germańskich – Markomanów i Kwadów. Słowianie pojawiają się najwcześniej w okresie V–VI n.e.
Wróćmy jednak do ziem polskich w tzw. okresie wpływów rzymskich (pocz. n.e. – 375 A.D.). Nie posiadamy niestety z tego czasu precyzyjnych informacji, dotyczących geografii etnicznej ludności zamieszkującej ten teren. Istnieją jednak wzmianki autorów rzymskich, odnoszące się ogólnie do omawianego obszaru lub wymieniające nazwy ludów, których kontekst wydarzeń politycznych wydaje się odnosić do obecności na ziemiach polskich. Najbardziej wiarygodne dane zawarte są w dziele Tacyta pt. Germania z I w n.e. Historyk ten wydaje się umiejscawiać na obszarze południowej Polski związek plemienny Lugiów. Zalicza do nich Manimów, Helisiów, Nahanarwalów, Hariów i Helweonów. O Lugiach wspomina również wcześniej Ptolemeusz w II w. n.e. Niestety, w okresach późniejszych brak o nich informacji. Według przekazów autorów rzymskich – Pliniusza Starszego i Ptolemeusza – na ziemiach polskich należałoby również umiejscowić lud Wenetów. Mieli oni zamieszkiwać obszar od gór do Zatoki Wenedzkiej (prawdopodobnie Zatoki Gdańskiej). Według poglądów autochtonistów reprezentowali Słowian. Allochtoniści natomiast wiążą Wenetów ze staroeuropejskim ludem, który pozostawił swoje ślady również w innych częściach Europy, jak np. Lacus Venetus (Jezioro Bodeńskie) czy Wenecja w północno-wschodniej Italii.
Przedwojenni niemieccy historycy i archeolodzy, a także spora grupa współczesnych polskich badaczy, z kulturą przeworską na Śląsku wiążą plemię germańskich Wandalów, wymieniane przez Pliniusza Starszego i Tacyta. Ich odłam – Hastingowie – w pierwszym okresie tzw. wojen markomańskich (ok. 170 r. n.e.) dotarli do granic prowincji Dacji. Fakty te wydają się być zbieżne z zarejestrowaną w źródłach archeologicznych ekspansją w 2. połowie II w. kultury przeworskiej w kierunku dorzecza Cisy. Pobyt w tym czasie ludności germańskiej na ziemiach polskich nie jest sytuacją wyjątkową. Źródła historyczne i archeologiczne poświadczają obecność na tym obszarze innego plemienia germańskiego – Gotów skandynawskich. Nie dotyczy to jednak terytorium południowej Polski. Goci zamieszkiwali w I w. i w 1. połowie II w. n.e. tereny Pomorza. W 2. połowie II w., przemieszczając się w kierunku wybrzeży Morza Czarnego, zajęli m.in. część obszaru Mazowsza i Lubelszczyznę.
Jak widać z tego krótkiego przeglądu stanu źródeł historycznych i archeologicznych, trudno jest jednoznacznie stwierdzić, kim byli mieszkańcy Podbeskidzia w okresie wpływów rzymskich. Być może jednak niedaleka przyszłość przyniesie odpowiedź na to pytanie. Wielu archeologów upatruje nowe perspektywy rozwiązania tego problemu w rozwoju współczesnej genetyki. Od kilku lat przeprowadzane są w tym kierunku badania, które wywołują ożywione dyskusje w środowisku naukowym. Wydaje się jednak, że na jednoznaczne rozstrzygnięcia w tej kwestii musimy jeszcze zaczekać.
1 Stanowiska te odkryto w trakcie realizacji polsko-czeskiego projektu badawczego Badania pradziejowych osiedli wyżynnych na terenie Podbeskidzia, między Beczwą a Białą, realizowanego przez muzea w Bielsku-Białej, Frydku-Mistku i Novym Jicinie, we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie i Uniwersytetem Śląskim w Opawie.
2 Należy w tym miejscu podkreślić szczególne zaangażowanie w działaniach mających na celu podjęcie prac geofizycznych i wykopaliskowych na stanowisku w Kowalach pana Jarosława Maciejewskiego – Inspektora ds. Spraw Archeologii bielskiej Delegatury Urzędu Ochrony Zabytków.