Muzeum Historyczne w Bielsku-Białej

Jednostka kultury Samorządu Województwa Śląskiego

WŁADYSŁAW JAROCKI – MALARZ I REDAKTOR

Data zakończenia Data rozpoczęcia

WŁADYSŁAW JAROCKI – MALARZ I REDAKTOR

Władysław Jarocki (1879–1965) był człowiekiem i artystą wielu aktywności, a współcześnie jest nieco zapomniany. Parał się malarstwem, rysunkiem, grafiką, był architektem, nauczycielem akademickim i naczelnym redaktorem czasopisma artystycznego. Należał do animatorów ruchu plastycznego, był oddany sztuce i ojczyźnie oraz niestrudzonym propagatorem sztuki polskiej w kraju i poza jego granicami. Wielki admirator Huculszczyzny, Tatr i Podhala, który zyskał międzynarodową sławę, a jego prace znalazły się w kolekcjach prywatnych i muzealnych niemal całej Europy i Stanów Zjednoczonych. Przez kilka dekad związany był z Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie, najpierw jako student, później wykładowca, dziekan Wydziału Malarstwa i Rzeźby, prorektor, a od 1937 roku tytularny profesor zwyczajny malarstwa, spensjonowany dziesięć lat później przez PRL-owskie władze. To z jego inicjatywy akademia zakupiła góralski drewniany dom w Zakopanem, z którego studenci ASP wyjeżdżający na plenery korzystają po dziś dzień. Współpracował on z wieloma instytucjami i stowarzyszeniami twórczymi, a artyści skupieni w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych wybrali go na swojego prezesa.

Jarocki urodził się na ziemiach zwanych dzisiaj Kresami, w rodzinie zesłanego na Syberię powstańca styczniowego, uczył się w „bernardyńskim” V Gimnazjum we Lwowie i tamtejszej politechnice. Mając dyplom architekta, w 1902 roku został studentem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Początkowo uczęszczał do klasy rysunku prowadzonej przez Józefa Mehoffera, a następnie do szkoły malarskiej Leona Wyczółkowskiego. Obaj profesorowie wywarli znaczący wpływ na twórczość swojego ucznia: Wspominam z moich lat akademickich studiów tych profesorów, których podziwiałem, adorowałem nawet, nie mając zresztą zamiaru ich naśladować. Chciałem iść własną drogą... – zanotował malarz. Kilkakrotnie starał się o stypendia (m.in. Paszy Kotowskiego i fundacji Siemianowskich), szukając poparcia m.in. u ówczesnego dyrektora ASP Juliana Fałata. Kochany Panie! Odpowiadam na pismo pańskie i donoszę, że z góry nikomu a nikomu nie mogę przyrzec otrzymania na pewno stypendium, albowiem ja z profesorami przedstawiam, a rozdają upoważnieni przez zapisodawców. Każdy podający się musi ryzykować. Otóż i ja Panu muszę to samo napisać, ryzykuj Pan, a ja ze strony mej mogę Pana zapewnić, że Panu w poparciu Go dam pierwszeństwo. Gdybyś Pan tu przyjechał z tym zamiarem ubiegania się o stypendium to proszę przywieźć parę dobrych rysunków lub malowideł. Pozdrawiając serdecznie pozostaję z szacunkiem Jul. Fałat – napisał 5 października 1904 roku w liście do Władysława Jarockiego. Artysta odbył także studia w Paryżu, gdzie zetknął się z pracami impresjonistów i postimpresjonistów, co nie pozostało bez wpływu na jego twórczość.

Władysław Jarocki, Scena rodzajowa (Szkic do Święta Wody) – przedstawia trzy stojące postacie zwrócone do siebie, są to dwie kobiety po lewej stronie i mężczyzna po prawej; wszyscy ubrani są w długie kożuchy, jedna z kobiet i mężczyzna trzymają w ręku gliniane dzbanki o zielonej polewie.

Niezwykle ważną datą w życiu artystycznym Jarockiego był rok 1904, kiedy to jeszcze jako student krakowskiej ASP wspólnie z dwoma kolegami (Fryderykiem Pautschem i Kazimierzem Sichulskim) wyjechał w Karpaty Wschodnie, by za pomocą malarskich narzędzi dokumentować krajobraz, lud i barwną tradycję Huculszczyzny. Namyślałem się jeszcze co robić, gdy dostałem wiadomość od Pautscha, że nad Prutem w Tatarowie ma zapewniony tani, niekrępujący pobyt u leśniczego Wintera i że radzi mi też przyjechać, i we wspaniałej, mającej niekiedy charakter pierwotny przyrodzie, w zupełnej swobodzie, malować niesłychanie barwny tamtejszy lud huculski. (...) Zdecydowałem i pojechałem i tak zaczęła się moja „era huculska”. (...) Raj obiecany, leśniczówka była pięknie położona. Tuż za domem stary szpilkowy las na górskim grzbiecie o silnym spadku, wyżej lasu złomiska grubego piaskowca z gęstymi krzakami malin, w lecie siedzibą cietrzewi. Przed domem gościniec na Węgry, poza nim zamarznięty Prut z zieloną, przelewającą się wodą w przeręblach. (...) A nad leśniczówką dwie duże połoniny, wyrąbane w lesie z otwartym widokiem na ciągnące się w oddali łańcuchy gór. Na tych połoninach usadowiły się dwa gazdostwa huculskie (...). Obydwa te staroświeckie gospodarstwa ze stogami siana, przykryte daszkami, ze staroświeckimi, malowniczymi, kunsztownie zbudowanymi z żerdzi płotami huculskimi, biegnącymi zygzakami daleko poza połoniny, to był teren naszych studiów malarskich. – wspominał malarz. Powstałe tam prace zaprezentował na wystawie zbiorowej w gmachu Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. Od tej pory wszyscy trzej artyści (Jarocki, Pautsch i Sichulski) nazwani zostali huculistami.

Prace Jarockiego o tej tematyce zdobywały międzynarodowe uznanie, za szczególne połączenie żywiołowej, ludowo-narodowej tradycji ze współczesnymi tendencjami w sztuce. Twórca wspominał: ośmieliłem się, choć z wielką tremą, wysłać do Wenecji (pierwszy raz zagranicę), na Biennale w Giardini Publici, większe płótno o motywie pogrzebu huculskiego zatytułowane „Contadini dei Carpaci”. Wysłałem je na własną rękę, bo przecież nikt mnie wtedy zagranicą nie znał. Ku memu zdumieniu i radości, jury wystawy nie tylko obraz przyjęło, ale zawiesiło w jednej z głównych sal działu międzynarodowego, w doskonałym, centralnym miejscu. VIII Biennale w Wenecji odbyło się w 1909 roku.

Huculszczyzna inspirowała Jarockiego przez wiele lat. Podczas jednego z wyjazdów powstała akwarelowo-ołówkowa kompozycja wykonana na papierowym podobraziu, przechowywana w zbiorach bielskiego Muzeum. Artysta przedstawił na niej trzyosobową grupę stojących postaci, zwróconych twarzami do siebie – po lewej dwie kobiety, z prawej mężczyzna. Wszyscy ubrani są w długie, sięgające prawie kostek baranie kożuchy, kobiety na głowach i wokół szyi mają zawiązane chustki, a spod kożuchów wystają im długie, kolorowe spódnice. Młoda dziewczyna stojąca na pierwszym planie trzyma w ręku świeczkę oraz prosty gliniany dzban o zielonkawej polewie. Podobne naczynie ma również mężczyzna. Na drugim planie, za poziomym żerdziowym ogrodzeniem widoczne są delikatnie zarysowane proste domostwa o ośnieżonych dachach. Całość ma charakter szkicowy, choć wiele szczegółów i detali opracowanych jest bardzo drobiazgowo i precyzyjnie. Ta rodzajowa scena przedstawia grupę Hucułów przygotowujących się do święcenia wody, które w tradycji grekokatolickiej i prawosławnej – na pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie – przypada 19 stycznia. Jarocki wspominał: Najbardziej malowniczymi byli Huculi w zimie czy wczesną wiosną, w całym przepychu swych wspaniałych, barwnych strojów przy cerkwiach, czy przy święceniu wody w „Jordana”. Gorący koloryt, czerwienie, mogły urzekać. Dlatego też tematy te powtarzały się u mnie w rozmaitych wariantach.

W szkicowniku artysty datowanym na ok. 1906 rok (w zbiorach Muzeum Jana Kasprowicza w Zakopanem) odnajdziemy kilka kart z podobnymi ujęciami poszczególnych postaci męskich i żeńskich. Bielski obraz to zapewne jeden z wielu wstępnych, przygotowywanych pośpiesznie rysunków, szybkich akwarelowych notatek, wykorzystywanych (podobnie jak autorskie fotografie) do budowania już w pracowni obrazów olejnych i wielkoformatowych kompozycji, takich jak: Motyw ze święcenia wody u Hucułów (wystawiony w krakowskim TPSP, 1905, zakupiony do rozlosowania), Święcenie wody na Rusi (w zbiorach Muzeum Śląska Opolskiego), Święcenie wody (reprodukowany w „Český Svét” 1910: relacja z 70. Wystawy Sztuk Plastycznych w praskim Rudolfinum), Jordan I (litografia barwna w tece Lamus, 1912, wyd. Księgarnia H. Altenberga we Lwowie, autolitografie Jarockiego i Sichulskiego) i innych. W 2. dekadzie XXI wieku na rynku antykwarycznym pojawiła się – podobna do bielskiej – kompozycja z czterema postaciami, datowana autorsko na 1921 rok. Przechowywana w zbiorach Muzeum Historycznego praca jest sygnowana: Wład Jarocki, ale nie jest autorsko datowana. Przypuszczalnie powstała na kilka lat przed wybuchem I wojny światowej.

Władysław Jarocki, Góralka przędąca we wnętrzu chaty – przedstawia skromne wnętrze z oknem po prawej stronie; centralnie siedzi kobieta zajęta przędzeniem wełny

Drugim obszarem fascynacji artystycznych Jarockiego stały się Tarty i Podhale. W 1911 roku artysta zacieśnił znajomość z poetą Janem Kasprowiczem, który roztoczył przed nim uroki tej górzystej ziemi i jej mieszkańców. Początkowo Jarocki przyjeżdżał do Poronina, Witowa i Białego Dunajca, a po ślubie z Anną Kasprowiczówną, częstym miejscem jego pobytu stała się Harenda w Zakopanem. Malarz tak wspominał tę drewnianą willę teścia: Pobyt na Harendzie w przyciągającym mnie zawsze otoczeniu krajobrazu Podhala, w malowniczym osiedlu zakopiańskim, dawał mi idealne warunki wytężonej pracy malarskiej pejzażowej i figuralnej.

Z czasu pobytów Jarockiego na Podhalu pochodzi druga znajdująca się w zbiorach Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej akwarelowa praca artysty. Wielkoformatowa kompozycja w formie leżącego prostokąta przedstawia skromnie wyposażone wnętrze wiejskiej, góralskiej chaty. Pobielone ściany, przy których stoi kilka prostych sprzętów, drewniany stół i ława, wiklinowe koszyki oraz metalowy cebrzyk. Z prawej strony okno, przez które wpada światło, umożliwiające pracę we wnętrzu. Centralnie, na pierwszym planie siedzi kobieta w średnim wieku zwrócona w kierunku okna, zajęta przędzeniem wełny przy pomocy prostej przęślicy z założoną na trzon kądzielą. Gospodyni ubrana jest w białą koszulę i barwną kwietną spódnicę, jej odsłonięte włosy zaczesane są gładko do tyłu i splecione w dwa warkocze. Z autorskiego opisu umieszczonego na odwrocie akwareli dowiadujemy się, że sportretowana podczas pracy góralka to Franciszka Sutor, żona Franciszka Merty, gazdy z Poronina. To ona skupia całą naszą uwagę. Praca ta została namalowana w 1923 roku, o czym świadczy datacja umieszczona obok sygnatury.

Jarocki z upodobaniem portretował przedstawicieli góralskiej społeczności. Wielokrotnie pozowali mu: długowłosy Szymek Dorula, dudziarze Jakub Mróz i Stanisław Budz-Mróz, Jasiek Rybka, Morduła Szostak zw. Krwawy Morduła, cieśla Jędrzej Żarski, Władysław Guta-Mostowy, Stary Michał, Józia, Liptak i wielu innych – anonimowych dzisiaj – podhalańskich gazdów, gaździn, młodych dziewcząt i chłopców, mieszkańców Poronina, Białego Dunajca, Witowa, Zubsuchego (Zębu) i Zakopanego. Malował nie tylko ich portrety, ale utrwalał ich także podczas wykonywania codziennych czynności, odpoczynku, pracy w domu, w obejściu i w polu, muzykujących oraz uczestniczących w cyklicznych uroczystościach religijnych. Tematami jego prac były również pejzaże (głównie zimowe), sceny rodzajowe i obrzędowe z udziałem górali. Malarz po latach zanotował: Pobyt letni w Poroninie zapowiadał się idyllicznie, gdyż pogoda była niezwykle udana, łąki w tym roku kwitły wyjątkowo bujnie, tworząc prawdziwe kobierce kwiatów. Dużo malowałem...

Niezwykle ważnymi obszarami aktywności twórczej, społecznej i organizacyjnej Władysława Jarockiego były: krakowskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych, Towarzystwo Artystów Polskich „Sztuka”, Towarzystwo Szerzenia Sztuki Polskiej Wśród Obcych oraz miesięcznik „Sztuki Piękne”. Z uwagi na jego zdolności organizacyjne w TAP i TOSSPO pełnił nieformalną funkcję naczelnego kuratora i komisarza wystaw przygotowywanych zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Wspominał: Związałem się ze „Sztuką”, będąc jej członkiem od r. 1908 brałem odtąd udział prawie we wszystkich jej wystawach, chlubię się tym, bo był to nie byle jaki zespół. Wystawy promujące polską sztukę w wielu europejskich krajach spotkały się z żywym odbiorem, wysokim zainteresowaniem i entuzjastycznymi recenzjami, a ich kurator został wielokrotnie uhonorowany wysokimi odznaczeniami przez władze różnych państw (Belgii, Estonii, Łotwy, Węgier). W maju 1923 r. zaskoczyła mnie wizyta nieznanego mi cudzoziemca Amerykanina. (...) Przyjechał w zamiarze wciągnięcia polskiego malarstwa w orbitę stałych (...) międzynarodowych wystaw malarstwa, urządzanych przez Instytut Carnegie w Pittsburgu, stamtąd przewożonych kolejno do innych miast Stanów Zjednoczonych. (...) Zaproponowaną mi współpracę w urządzaniu naszego oddziału w Wystawach Instytutu Carnegie – przyjąłem. Doskonale zdawałem sobie sprawę, jak ważną jest dla naszej sztuki, dla naszego prestiżu narodowego, dla naszych artystów stała możliwość brania corocznego – mniej więcej – udziału (20–40 eksponatów) bez żadnych kosztów, kłopotów, ryzyka w wystawach w Stanach Zjednoczonych, gdzie dotąd nas prawie nie znano (...). Zaproszony przez Instytut Carnegie, jako członek Jury dorocznej Międzynarodowej Wystawy w Pittsburgu, której otwarcie nastąpić miało 16 października 1929 r., wyjechałem na początku września do Ameryki przez Paryż. Byłem jednym z trzech malarzy – jurorów z Europy, drugim był francuski malarz (...) i angielski malarz z Londynu (...). Drugą część jury stanowili trzej malarze amerykańscy – zanotował kurator z Krakowa.

Karta ze stopką wydawniczą czasopisma „Sztuki Piękne”, R. II 1925/1926, nr 7

Władysław Jarocki – przez 10 lat (1924–1934) – wspólnie z warszawskim historykiem sztuki Mieczysławem Treterem, odpowiadał za szatę graficzną i treści publikowane w „Sztukach Pięknych. Miesięczniku poświęconym architekturze, rzeźbie, malarstwu, grafice i zdobnictwu”. Było to czasopismo Polskiego Instytutu Sztuk Pięknych powołanego przy krakowskiej ASP. Koledzy wybrali mnie nie tylko redaktorem, ale i organizatorem. A pomysł był śmiały; założyliśmy pismo, nie mając żadnych funduszów. My profesorowie – założyliśmy po paręset złotych, co stworzyło kapitalik zakładowy, którego wysokość była bardzo skromna. Drugie tyle w wartości pracy zadeklarował w swej doskonale postawionej „Drukarni Narodowej” – idealista p. Napoleon Telz. (...) Założeniem wydawnictwa było informowanie o wszystkich kierunkach w plastyce, nawet najbardziej „postępowych”, najbardziej „nowoczesnych”, czego dowodem były umieszczone reprodukcje dzieł. (...) Reprodukcje zamieszczone w naszym miesięczniku zyskały uznanie i za granicą za wzorowe wykonanie, jak np. w Londynie w „Penrose Annual” – wspominał Jarocki. Rzeczywiście, 10 roczników „Sztuk Pięknych”, każdy składający się z 12 numerów, to wyjątkowe wydawnictwo na polskim rynku w 20-leciu międzywojennym. Na jego łamach publikowano rozprawy i studia, omawiano wystawy i pojedyncze dzieła, poruszano kwestie ochrony dóbr kultury, konserwacji i muzealnictwa, a także przybliżano sylwetki artystów polskich i obcych, współczesnych i przeszłych. Jeden numer w całości poświęcony został Julianowi Fałatowi. O dużej popularności tego czasopisma świadczy m.in. anons o kradzieży pisma, zamieszczony w 1929 roku na początku jednego z numerów: Wzrost kultury artystycznej w Polsce. Świadczy o tem fakt, który zdarzył się w Administracji „Sztuk Pięknych” (Kraków ul. Wolska 19). Oto ze składów naszego miesięcznika nieznany nam i niewyśledzony „entuzjasta” artystycznych publikacji ukradł kilka roczników „Sztuk Pięknych”. Nie jesteśmy idealistami, każda strata materialna dotyka nas boleśnie, niemniej jednak fakt, że do ponurej kroniki letnich kradzieży (przez otwarte okno!) portfeli, biżuterii, bielizny, garderoby i t. d. zanotowano także kradzież „Sztuk Pięknych”, napawa nas ochotą do dalszej „owocnej” pracy nad szerzeniem zamiłowania do sztuki. Niestety, miesięcznik, z jednej strony nie przetrwał wielkiego kryzysu ekonomiczno-gospodarczego 1. połowy lat 30., z drugiej podłożem zaprzestania jego wydawania były narastające konflikty personalne pomiędzy członkami TPSP a Związku Polskich Artystów Plastyków. W słowie od redakcji zamieszczonym w ostatnim opublikowanym numerze periodyku redaktorzy pożegnali się z czytelnikami: Patrzymy z żalem na wydane X roczników — bo niestety nie przybędą już do nich nowe. Patrzymy jednak na nie zarazem z dumą i z wewnętrznem zadowoleniem: odkąd istnieje polskie czasopiśmiennictwo — nie zdarzyło się jeszcze nigdy, ażeby pismo, poświęcone wyłącznie sztukom plastycznym, nie było tylko efemerydą, ażeby ukazywało się regularnie, jak „Sztuki Piękne”, przez lat dziesięć. Żegnając dziś współpracowników, abonentów i czytelników naszego pisma, składamy Im równocześnie gorące podziękowanie za łaskawie okazane nam poparcie. REDAKCJA „SZTUK PIĘKNYCH”:
prof. Władysław Jarocki, redaktor naczelny

dr. Mieczysław Treter, redaktor na Warszawę.

Karty listu  Władysława Jarockiego do Juliana Fałata, napisanego z Krakowa 15 kwietnia 1929, dotyczącego wystawy w „Zachęcie” oraz przygotowań Towarzystwa Polskich Artystów „Sztuka” do wydania monograficznej publikacji poświęconej Fałatowi

Interpersonalne relacje pomiędzy Julianem Fałatem a Władysławem Jarockim można datować na pierwszą dekadę XX wieku, kiedy to student Jarocki prosił ówczesnego rektora akademii o wparcie jego starań o stypendia. Mimo dużej różnicy wieku (26 lat), pomiędzy oboma twórcami nawiązała się nić prawdziwej przyjaźni. Fałat swoją korespondencję kierowaną na ręce młodszego kolegi – Drogiego Profesora i zacnego Przyjaciela! – wielokrotnie kończył słowami: Ściskam Twoją pracowitą dłoń serdecznie oddany Ci sercem. Bystrzański mistrz na bieżąco interesował się osiągnięciami młodszego kolegi, cieszył się jego sukcesami, gratulował nagród i wyróżnień: cieszę się, że jedziesz do Ameryki i że stamtąd przywieziesz trochę ogólno światowego poglądu i z pewnością dla Sztuki polskiej będzie z korzyścią.


Karta listu Władysława Jarockiego do Juliana Fałata, napisanego z Krakowa 13 czerwca 1929, dotyczącego rozliczenia za ramowanie obrazu na wystawę w Poznaniu

W latach 20. Jarocki wielokrotnie odwiedzał Fałata w Bystrej. Bywał tu sam, z innymi malarzami, historykami sztuki, politykami i urzędnikami oraz z wieloosobowymi delegacjami grona profesorskiego krakowskiej ASP. Jako komisarz i kurator wielu prestiżowych wystaw pamiętał o Wielce Szanownym Dyrektorze!, zapraszał go do udziału, prosił o nadesłanie lub wytypowanie obrazów, pomagał malarzowi dokonywać wyborów, dopilnowywał oprawy prac oraz kwestii związanych z ich transportem, sprzedażą itd. Fałat niejednokrotnie cedował na Jarockiego wybór prac na wystawy: Drogi przyjacielu, może byś mi wyrządził tę przysługę i wpadł jednego dnia do Bystry i wybrał do wystawienia odpowiednie. (...) Drogi już dobre więc automobilem dwie godziny, a jak nie to koleją. Wobec tego nie mogę deklaracji złożyć, gdyż nie wiem co posłać. Zrób mi kochanie tę przysługę i przyjedź albo poślij kogoś w zastępstwie.

Karty listu Władysława Jarockiego do Kazimierza Fałata, napisanego z Krakowa 29 października 1929, dotyczącego przygotowań Towarzystwa Polskich Artystów „Sztuka” do wydania monograficznej publikacji poświęconej Fałatowi

Karta listu Władysława Jarockiego do Kazimierza Fałata, napisanego z Krakowa 12 listopada 1929, dotyczącego omówienia monograficznej publikacji poświęconej Fałatowi

Jarocki zabiegał także o właściwe przedstawienie dorobku artystycznego bystrzańskiego mistrza pędzla. To z jego inicjatywy numer siódmy rocznika drugiego „Sztuk Pięknych” w całości poświęcony był Fałatowi. Z ramienia Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka” negocjował z malarzem wydanie monograficznej publikacji. Czcigodny i kochany Dyrektorze! (...) Zapewne znasz dzieło pt. „St. Wyspiański, dzieła malarskie”, które wydała „Sztuka” pod redakcją moją i Pieńkowskiego nakładem Biblioteki Polskiej. Otóż powziąłem myśl, aby podobne dzieło wydać o Twojej wspaniałej twórczości. Będzie to również duże IVto, około 50 reprodukcji barwnych, najmniej 50 jednobarwnych, naturalnie tekst polski i francuski, słowem dzieło pomnikowe. Rzecz ta jest zupełnie realną, bo nakładca już jest, tak że można by przystąpić do realizacji. Najuprzejmiej więc zapytuję Kochanego Dyrektora, czy zgodzi się na mój projekt i zezwoli nam reprodukować Swe dzieła w owej książce (...). O ile Kochany Dyrektor zgodzi się, proszę mi dać znać, spisałbym wtedy z nakładcą odpowiednią umowę i na tej podstawie i z Dyrektorem (...) Załączam wyrazy głębokiego szacunku. Fałat miał do Jarockiego pełne zaufanie, z wielką radością i wzruszeniem przyjął tę propozycję: Z otrzymanego pisma Twojego, wyczuwam rzeczywistą i szlachetną przyjaźń, jaką Ty i akademia mię otaczacie. Podziwiam Twoją wszechstronną pracę gdy obok sztuki tyle poświęcasz czasu sprawom pobocznym. (...) Co do wydania dzieł o mej działalności artysty malarza to pozostawiam najzupełniej Twej woli i dyspozycji, a ja niniejszem stwierdzam, że na wszystko zgadzam się. Jeżeli uważacie Wy artyści, że moja skromna sztuka warta mieć taki pomnik i zdecydujecie wydanie podobnego dzieła to dla mnie będzie wielką radością i nagrodą za ideał o jakim marzyłem w mej sztuce pragnąc ją widzieć polską sztuką. Mam ze sto kilka fotografii i reprodukcji z dzieł moich, więc te będą do dyspozycji Twej.

Karta telegramu Władysława Jarockiego do Kazimierza Fałata z 12 lipca 1929 z kondolencjami po śmierci Juliana Fałata

W jednym z ostatnich listów, napisanym 1 lipca 1929 roku akwarelista przeprasza Drogiego Przyjaciela! – Władysława Jarockiego, za złe przyjęcie w Bystrej podyktowane złym stanem zdrowia, zarówno własnym, jak i córki Heleny. Jednocześnie zachęca go do kolejnej wizyty: Drogi Władziu przyjedź kiedy w lecie i z kim jeszcze, a przyjmę tak jak w Bystry zwykłem był przyjmować. Nie zdążyli się już spotkać, 9 lipca odszedł na wieczny spoczynek wielki obywatel Bystrej, a Władysław Jarocki nie tylko przysłał telegram z kondolencjami, ale w dalszym ciągu utrzymywał kontakty z rodziną malarza, przede wszystkim z jego synem Kazimierzem.


Teresa Dudek Bujarek


[wspomnienia W. Jarockiego, Moje drogi malarskie i inne wspomnienia, 1960, mps, cyt. za: Z. Weiss, Władysław Jarocki, Kraków–Zakopane 2015]



 

Muzeum Historyczne w Bielsku-Białej – Fałatówka w Bystrej, ul. Juliana Fałata 34
niedzielne spotkania dyskusyjne, godz. 10.00:

  • 4 lutego 2024 – Władysław Jarocki – malarz i redaktor, prowadzenie Teresa Dudek Bujarek
  • 7 kwietnia 2023 – Pejzażysta Stefan Filipkiewicz, prowadzenie Ewa Kubieniec

dojazd we własnym zakresie linią nr 57,
z dworca autobusowego w Bielsku-Białej odjazd o godz. 9.40, powrót z Bystrej godz. 12.19

Stopka strony

Muzeum Historyczne w Bielsku-Białej
adres ul. Wzgórze 16, 43-300 Bielsko-Biała
telefon kasa / ekspozycja: 33 817 13 61
e-mail sekretariat@muzeum.bielsko.pl
strona www www.muzeum.bielsko.pl
Sekretariat czynny: 9:00 - 14:00

Prawa autorskie. W braku odmiennego zastrzeżenia, prawa autorskie do treści niniejszej strony internetowej posiada Muzeum Historyczne w Bielsku Białej. Żadne materiały, poza materiałami określonymi jako materiały do pobrania, znajdujące się na niniejszej stronie internetowej nie mogą być reprodukowane lub przesyłane w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób bez pisemnego zezwolenia jej Właściciela. Treści w materiałach do pobrania nie mogą być w żaden sposób modyfikowane bez pisemnej zgody Właściciela tej strony internetowej.

RODO

Zastrzeżenia prawne. Właścicielem i operatorem niniejszej strony internetowej jest Muzeum Historyczne w Bielsku – Białej z siedziba przy ulicy Wzgórze 16, 43-300 Bielsko - Biała. Publikowane na stronie internetowej informacje i cenniki nie stanowią oferty handlowej w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Muzeum Historyczne w Bielsku – Białej dokłada wszelkich należytych starań w celu zapewnienia rzetelności prezentowanych informacji. Istnieje jednak zawsze ryzyko pojawienia się pewnych nieścisłości.