O artystycznych kontaktach Juliana Fałata
W listach i obrazach – o artystycznych kontaktach Juliana Fałata
Korespondencja Juliana Fałata jest niezwykle bogata. Są listy pisane przez Juliana Fałata i do niego. Z kim korespondował? Naturalnie była to rodzina – bracia. Później pojawiła się żona i dzieci, a w ostatnich latach życia przede wszystkim wymieniał listy z córką i zięciem Marianem Niemczewskim. Listownie składano zamówienia na obrazy, jak również informowano o sprawach wagi państwowej, stąd np. pisma premiera Antoniego Ponikowskiego czy gen. Franciszka Latinika (dowódcy frontu śląskiego). Są listy do i od przyjaciela Kornela Makuszyńskiego, Marii Konopnickiej, a także artystów. Pisali wszyscy: Józef Brandt, Alfred Wierusz-Kowalski, Jacek Malczewski, Leon Wyczółkowski, Józef Mehoffer, Wojciech Kossak (naturalnie w sprawie panoramy) czy Olga Boznańska, która w niezwykle elegancki sposób odmówiła przyjęcia stanowiska profesora w krakowskiej szkole. Pisali o sprawach osobistych, ale też wydarzeniach istotnych historycznie.
Na wystawie przygotowanej z okazji 170. rocznicy urodzin Juliana Fałata możemy podziwiać prace i dokumenty, listy kilku artystów, wśród których znaleźli się Leon Wyczółkowski i Jacek Malczewski – wielcy profesorowie krakowskiej akademii. Jest także Władysław Jarocki, którego twórczość będzie omówiona w późniejszym terminie. Podczas listopadowego niedzielnego spotkania w Fałatówce przyjrzymy się czterem twórcom. Kazimierzowi Pochwalskiemu, Franciszkowi Ejsmondowi, Ludwikowi Misky’emu i Wacławowi Szymanowskiemu. Artyści mniej lub bardziej znani pojawili się na różnych etapach życia Juliana Fałata. Łączyły ich różne stosunki z akwarelistą, przyjacielskie lub tylko zawodowe. Pisali zatem listy adresowane do Jaśnie Wielmożnego i Wielce Czcigodnego Pana Dyrektora! lub do Najdroższego Juleczka.
Kazimierz Pochwalski i Franciszek Ejsmond to dwaj artyści, którzy studiowali w Monachium na przełomie lat 70. i 80. XIX wieku, zatem w tym samym czasie, co Julian Fałat. To artyści, których bądź biografowie, bądź sam akwarelista nazwał przyjaciółmi. Zachowana korespondencja to dość wczesne listy pochodzące z lat 90. XIX wieku.
Portret góralki Kazimierza Pochwalskiego, obraz olejny na desce, powstał w 1893 roku. Na pierwszym planie młoda dziewczyna, ukazana do ramion. Artysta skupił się na twarzy kobiety, która patrzy przed siebie. Duże brązowe oczy skierowane są wprost na widza. Dziewczyna ubrana jest w jasną bluzkę ozdobioną czerwonym haftem. Jej głowę okala chusta. W głębi, na tle szarego, pochmurnego nieba widoczne są kobiety pracujące w polu przy żniwach. Dziewczyna z pierwszego planu jest częścią tej grupy, tak jak kobiety, pewnie pracuje w polu. Tematyka rodzajowa z życia wsi, a przede wszystkim portrety stały się tematami prac autora tego wizerunku. Przyznać jednak trzeba, że w historii sztuki malarz zasłynął raczej jako nadworny portrecista cesarza Franciszka Józefa, pięknych arystokratycznych dam, a przede wszystkim twórca konterfektów męskich – reprezentacyjnych, malowanych z absolutną poprawnością, niezwykle realistycznie (w zbiorach bielskiego muzeum znajduje się portret fabrykanta – Gustawa Molendy) i zawsze bardzo podobnych do modela. Pochwalski pochodził z artystycznej rodziny. Początkowo pobierał nauki u ojca. W latach 70. XIX wieku uczył się w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, a następnie wyjechał na dalsze studia do Monachium, gdzie zapewne poznał Fałata. Z zachowanej korespondencji dowiadujemy się, że artyści przez wiele lat utrzymywali bliskie kontakty, wspólnie wyprawiali się w góry Tyrolu, chętnie odwiedzali się nawzajem. Fałat w jednym z listów do Seweryna Boehma napisał: Wyczytałem dziś, że Pochwalski jedzie do Egiptu. Jeżeli już wyjechał, to sprawa skończona, a jeżeli ma wyjechać niech Mu Pan wskaże mój adres na Capri, a może we Włoszech moglibyśmy się gdzie spotkać. W innym do tego samego adresata nazwał Pochwalskiego najbliższym przyjacielem: Kończąc ściskam najserdeczniej życząc najpomyślniejszego Nowego Roku Kochanemu Panu i moim najbliższym przyjaciołom jak Pochwalski, Stachiewicz i Tondos. Ściskam raz jeszcze. Twórcy śledzili wzajemnie swoje artystyczne sukcesy, dokonania, wielkie przedsięwzięcia, jak również losy życia prywatnego. O Pochwalskim pisał także brat Juliana Fałata, Stanisław, informując akwarelistę, że malarz sprowadził się do Wiednia i: idzie mu nadzwyczaj pomyślnie, szybko zbiera sławę i pieniądze. Pochwalski w jednym z listów wspomniał o ukończonej panoramie i pochlebnych wzmiankach o tym dziele w prasie: bardzo się cieszę, że Twoje dzieło ma sukces w świecie. W ich korespondencji przewijają się również sprawy osobiste, jest wzmianka o zaręczynach Fałata z Anusią Paszkowską, są przesłane życzenia imieninowe. To właśnie Kazimierzowi Pochwalskiemu Fałat tłumaczy się z nieprzyjemnego zajścia podczas wernisażu w Warszawie i awantury z Kossakiem, co świadczy o dużym zaufaniu.
Franciszek Teodor Ejsmond, malarz i rysownik. W październiku 1879 roku wyjechał do Monachium, gdzie wstąpił do klasy malowania z natury w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. Biografowie podkreślają jego przyjaźń z Józefem Brandtem i Julianem Fałatem, z którym nawet przez pewien czas dzielił pracownię. W zachowanej korespondencji znajduje się tylko jeden jego list do Juliana Fałata, zasadniczo dotyczy wystawy. Ejsmond prosi Fałata, by zadbał o dobre umieszczenie jego obrazu na berlińskim pokazie. Pisze także, że kupił obiecane rzeczy do panoramy, że przekazał adres Fałata niejakiej Stankiewiczowej. Codzienne sprawy, załatwienia, z których niewiele dowiadujemy się o stosunkach między malarzami. Może jedynie zwrot Kochany Juleczku poświadcza przyjacielskie kontakty artystów. Ale warto wspomnieć, że Ejsmond jest wymieniany także w korespondencji akwarelisty z innymi osobami i tutaj już nie ma wątpliwości, że te wzmianki o malarzu świadczą o ich przyjaźni i wzajemnym zaufaniu. Dowiadujemy się na przykład, że Fałat będzie świadkiem na ślubie Ejsmonda z malarką i poetką Marią Wieniawską: Przyrzekłem Ejsmondowi dróżbować, albowiem żeni się dnia 2 kwietnia. Natomiast w liście do młodszego brata Stanisława, pisanym z Paryża, Fałat radzi bratu, co ten powinien zrobić na wypadek jego śmierci: Gdybym przypadkiem umarł, a ten przypadek musi nastąpić kiedyś, to dziedzicząc moje obrazy i szkice nie wiedziałbyś co z niemi począć. Radzi bratu udać się do Juliusza Hermana albo właśnie do Ejsmonda: Oni dadzą Ci wskazówki spieniężenia i oznaczą wartość takowych. Z korespondencji dowiadujemy się także, że Ejsmond był autorem portretu ojca Juliana Fałata. Co malował? Portrety, sceny religijne, martwe natury, sceny z polowań, orientalne kompozycje figuralne. Sławę przyniosły mu sentymentalne przedstawienia rodzajowe ukazujące wnętrza wiejskich chat, z niewielką zwykle liczbą postaci. W obrazach tych gloryfikował szczęście rodzinne. Franciszek Ejsmond pozostawał na uboczu rozwoju nowoczesnego malarstwa. W tym duchu utrzymana jest praca, którą można podziwiać na wystawie w Fałatówce. Jest to rysunek tuszem (piórkiem) na papierze, z 1900 roku, zatytułowany Grający na mandolinie. Niewielkie dzieło przedstawia mężczyznę grającego na instrumencie we wnętrzu jakiegoś bliżej nieokreślonego pomieszczenia. W centrum, na rzeźbionym drewnianym taborecie, siedzi bohater. W rękach trzyma mandolinę. Jest lekko pochylony, spogląda na nuty umieszczone na krześle z wysokim zdobnym oparciem vis-a-vis grającego. Artysta w doskonały sposób, za pomocą tuszu i piórka ukazał skupienie mężczyzny, który pochyla się, by odczytać zapis nutowy.
Dwaj kolejni artyści to Ludwik Misky, student krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, i Wacław Szymanowski, niedoszły profesor tejże uczelni. Obaj napisali listy do Juliana Fałata w 1922 roku.
Ludwik Misky pochodził ze spolonizowanej rodziny o węgierskich korzeniach, osiedlonej w Małopolsce. Uczęszczał do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w tym czasie, kiedy Fałat był jej dyrektorem. Studiował także historię sztuki, filozofię i muzealnictwo. Po zakończeniu edukacji pracował jako wizytator szkół artystycznych. Publikował artykuły i podręczniki dotyczące metodyki nauczania rysunku.
W dostępnej korespondencji Juliana Fałata znajduje się jeden list Ludwika Misky’ego do akwarelisty, rozpoczynający się słowami: Jaśnie Wielmożny i Wielce Czcigodny Panie Dyrektorze! W dalszej części autor przypomina się profesorowi: Jako dawny uczeń i absolwent Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych z czasów jej pięknego rozwoju za błogosławionych rządów Pana jako dyrektora tej uczelni następnie informuje, że obecnie jest wizytatorem szkół przemysłu artystycznego oraz nauki rysunku w gimnazjach i seminariach nauczycielskich. Zasadniczo tekst dotyczy pracy teoretycznej, której egzemplarz Misky przesłał Fałatowi: ośmielam się dzisiaj przesłać Panu egzemplarz mojej pracy i co ważne dodaje, że jest to praca teoretyczna poczęta w tym samym duchu uwielbienia dla natury, tej „artis magistrae” , dla której szczerego studium z całym pietyzmem zachęcał nas Pan Dyrektor. W podziękowaniu za życzliwość prosi Fałata o przyjęcie ofiarowanej pracy. List napisany został z wielkim szacunkiem dla profesora, uznaniem jego zasług i docenieniem wszelkich uwag oraz pracy włożonej w kształcenie młodzieży.
Na wystawie zaprezentowano pracę Czartak. Jest to grafika wykonana w technice litografii. Przedstawia fragment niskiego, kamiennego budynku – tytułowego, legendarnego Czartaka – który stał niegdyś w Mucharzu pomiędzy Suchą a Wadowicami. Podanie głosi, że odbywały się tam nabożeństwa prześladowanych przez państwo arian. Historycy wprawdzie wątpią w te opowieści, ale dla grupy literatów skupionych wokół Emila Zegadłowicza było w tej budowli coś z powagi świątyni, miejsca, w którym obcuje się z Bogiem, sacrum. Ze względu na ów mistycyzm nazwa została przyjęta i dziś bardziej kojarzy się z grupą literacko-artystyczną aniżeli z budowlą. Grupa Czartak wydała trzy numery czasopisma. W 1928 roku został wydany zeszyt III, jak się później okazało zarazem ostatni. Zawierał teksty m.in. Emila Zegadłowicza, Zofii Kossak-Szczuckiej, Edwarda Kozikowskiego, ale zawierał też, prócz rysunków i drzeworytów, Tekę Autolitografij Czartaka z 8 pracami 7 wybitnych współczesnych twórców. Byli to: Julian Fałat, Felicjan Szczęsny-Kowarski, Zbigniew Pronaszko, Jan Hrynkowski, Wojciech Weiss, Jan Mrozinski, i Ludwik Misky. Wkrótce po wydaniu III zeszytu grupa Czartak przestała istnieć.
Wacław Szymanowski, wybitny polski rzeźbiarz, który inspirował się twórczością wielkiego Augusta Rodina. Jego najsłynniejsze dzieło to Pomnik Fryderyka Chopina w Warszawie. Rzeźba o niezwykle burzliwych losach, wpisujących się w historię naszego kraju. Wizja pomnika ponoć narodziła się w głowie artysty już na początku XX wieku, zatem kiedy w 1908 roku ogłoszono konkurs, projekt był już gotowy. Co więcej, projekt był doskonały więc komisja, spośród kilkudziesięciu propozycji, zgodnie wybrała pracę Szymanowskiego, jako znakomity przykład stylu secesyjnego w rzeźbie. Artysta przystąpił do pracy nad modelem, następnie rozpoczął się proces odlewania i wówczas wybuchła I wojna światowa. Paryska odlewnia zbankrutowała, a odlane fragmenty przepadły. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Szymanowski dążył do realizacji pracy. Sprzedał pracownię i wyjechał do Rzymu.
I właśnie w tym miejscu, w opowiedzianą historię pomnika wpisuje się list adresowany do Juliana Fałata. Szymanowski z Rzymu napisał:
Kochany Julku
Udaję się do Ciebie w bardzo ciężkiej chwili mojego życia. Po pracy tyloletniej, którą znasz zapewne i przypuszczam, że cenisz, mając gotowy model pomnika Szopena od lat 12stu straciwszy najmniej 10 lat życia na projekt i studja do Pochodu na Wawel, zmuszony byłem, nie mogąc już wyżyć w Krakowie, przenieść się do Rzymu
List dotyczy dwóch spraw, są to dwie prośby, z którymi Szymanowski zwrócił się do Juliana Fałata wówczas dyrektora Departamentu Sztuki w warszawskim ministerstwie. Po pierwsze pytał o pracę: postaraj się stanowisko i pracę dla mnie wynaleźć. Chcę pracować (…) Nie chodzi mi ani o tytuły ani o jakieś zewnętrzne błyszczenie, nigdy za temi nie goniłem, a teraz tembardziej w tym wieku chodzi mi powtarzam tylko o to, żeby pracując skutecznie dla kraju, mieć odpowiednie utrzymanie dla siebie i dla rodziny. Druga prośba związana jest z pomnikiem Chopina. Szymanowski napisał: Kochany Julku weź to w rękę póki czas i nie pozwól, by taka krzywda mnie się działa i żeby pomnik na który już tyle pieniędzy poszło zginął. Wiemy, że Fałat w tej sprawie interweniował. Pomnik został odlany we Francji, a jego uroczyste odsłonięcie w warszawskich Łazienkach miało miejsce 14 listopada 1926 roku. Ktoś napisał: Gdyby Szymanowski do końca swoich dni nie skończył już żadnego więcej dzieła, to przez samo stworzenie Pomnika Chopina – przeszedł by do historii. Niewątpliwie Wacław Szymanowski przeszedł do historii sztuki jako wybitny rzeźbiarz, ale trzeba wspomnieć, że we wczesnym okresie twórczości zajmowało go głównie malarstwo. Malował pejzaże, portrety, scenki z życia wiejskiego. Jeszcze w Monachium zainteresował się sztuką ludową, zwłaszcza folklorem huculskim, popularnym w tamtejszym środowisku artystów. Jego prace malarskie cieszyły się dużą popularnością, a płótno Kłótnia Hucułów zostało nagrodzone złotymi medalami w Monachium (1888) oraz w Paryżu na międzynarodowej wystawie (1889). Wiadomo, że obraz ten został zakupiony przez dyrektora Telfair Arts and Sciences Academy w USA (Savannah, Georgia) i uległ zniszczeniu. Jest znany z: późniejszej autorskiej repliki, z przedruku w czasopiśmie „Biesiada Literacka” (1889, nr 48), oraz kilku graficznych reprodukcji z epoki. Przedstawia scenę we wnętrzu drewnianej chaty. Mężczyźni siedzący po dwóch stronach stołu kłócą się, żywo gestykulując. Zapewne są to tytułowi Huculi. Z lewej strony młode kobiety przyglądają się całej scenie. Na wystawie w Fałatówce można zobaczyć obraz zatytułowany Dwie kobiety – Rusinki. Szymanowski przedstawił dwie dziewczyny we wnętrzu, na tle okna. Kobiety w góralskich strojach patrzą w jednym kierunku, przyglądają się czemuś z ogromnym zainteresowaniem i żywo na to reagują. Dziewczyna na pierwszym planie otworzyła nawet usta ze zdziwienia. Młode dziewczyny do złudzenia przypominają kobiety z obrazu Kłótnia Hucułów. Czyżby obserwowały kłótnię znaną z wcześniejszej pracy? Być może jest to kolejna replika autorska lub obraz ten jest rodzajem studium do słynnego płótna. Nagrodzona praca powstała przed lub w 1888 roku natomiast Dwie kobiety nie są zadatowane przez Szymanowskiego. Czas powstania obrazu określony został na 4. ćwierć XIX wieku, zatem niewykluczone, że jest to rzeczywiście faza wstępna, pierwszy etap pracy przygotowującej do malowania nagrodzonej Kłótni Hucułów.
Ewa Kubieniec
Muzeum Historyczne w Bielsku-Białej – Fałatówka w Bystrej, ul. Juliana Fałata 34
niedzielne spotkania dyskusyjne, godz. 10.00:
- 3 września 2023 – Wyczół i Malcz w Akademii, prowadzenie Teresa Dudek Bujarek
- 5 listopada 2023 – W listach i obrazach – o artystycznych kontaktach Juliana Fałata, prowadzenie Ewa Kubieniec
dojazd we własnym zakresie linią nr 57,
z dworca autobusowego w Bielsku-Białej odjazd o godz. 9.40, powrót z Bystrej godz. 12.19