Archeologia - przywracanie pamięci
Bogusław, Bożena Chorąży
ARCHEOLOGIA – PRZYWRACANIE PAMIĘCI
Czym jest archeologia? Jaki sens skrywa ten zawód? Czy archeologia to odkrywanie wyłącznie cennych przedmiotów i dawnych budowli? Żródło sensacji i pożywka współczesnych mediów?
Z perspektywy dwudziestoletniej działalności na Podbeskidziu postanowiliśmy podzielić się refleksjami na ten temat. Często bowiem spotykamy się z niezrozumieniem celów badawczych tej dziedziny wiedzy, upatrywania w niej głównie działalności kolekcjonerskiej lub chęci poszukiwania medialnych sensacji. Tymczasem archeologia to przede wszystkim nauka historyczna, która podobnie jak inne dyscypliny tej wiedzy bada przeszłość człowieka i stworzoną przez niego cywilizację. Czyni to jednak za pomocą specyficznych źródeł i metod. Są to przede wszystkim źródła materialne – odkrywane w trakcie planowych badań wykopaliskowych, ale również w wyniku odkryć przypadkowych. Jest to więc nauka, ktorej możliwości poznawcze są ograniczone do wytworów kultury materialnej – z natury niemej. Nie jest to jednak wiedza wyłącznie zabytkoznawcza. Czy można sobie wyobrazić archeologa odkrywającego pochówek prehistoryczny, skrupulatnie opisującego każdy z przedmiotów znajdujących się w jego wyposażeniu, pomijającego jednocześnie symbolikę duchową manifestującą się w konstrukcji grobu, sposobie potraktowania zwłok zmarłego czy doborze darów grobowych? Archeolog nie jest więc wyłącznie badaczem dawnej kultury materialnej. W swoich rozważaniach zbliża się często do antropologicznej wizji czlowieka, starając się rozszyfować kody dawno zaginionych kultur. Słusznie chyba porównuje się archeologa do spóźnionego widza spektaklu, króry na podstawie rekwizytów znajdujących się na scenie próbuje zrekonstruować treść sztuki. Problemem jest to, na ile te dociekania są wytworem subiektywnej interpretacji badacza. W ujęciu postmodernistycznym pojawia się w ogóle pytanie, czy archeolog ma szansę oddzielenia swojego przedmiotu badań od osoby badającej.
Nie chcielibyśmy tu zabrnąć w rozważania na temat możliwości poznawczych nauk historycznych. Pragniemy jednak zwrócić uwagę na antropologiczną perpektywę archeologii, w której najważniejszym podmiotem jest człowiek – często przywracany przez pracę archeologa z niebytu do ponownego istnienia.
Niewątpliwie tej rangi odkryciem jest rozpoznanie na Podbeskidziu szeregu nieznanych wcześniej osiedli społeczności prehistorycznych. Kiedy dwadzieścia lat temu rozpoczynaliśmy pracę, Podbeskidzie uważano za teren pozbawiony właściwie osadnictwa prehistorycznego. Mówiło się wtedy o niekorzystnych warunkach osadniczych tego regionu (nieurodzajne gleby, zwiększona ilość opadów, krótszy okres wegetacyjny, wreszcie góry stanowiące barierę osadniczą). Inni badacze, nawet nie podzielając do końca poglądu o całkowitej anekumenie uważali, że intensywność procesów geomorfologicznych na tym terenie całkowicie zatarła ślady dawnego osadnictwa. Mało kto jednak zwracał uwagę na niezwykle korzystne warunki komunikacyjne tego regionu – położenie w sąsiedztwie Bramy Morawskiej – jednego z najważniejszych naturalnych połączeń obszarów środkowoeropejskich, leżących na południe i północ łuku sudecko-karpackiego, a także szeregu ważnych przejść transkarpackich – jak choćby przełęczy Jabłonkowskiej czy Polhorskiej (ryc.1).
Ryc. 1. Region zachodniobeskidzki z zaznaczonymi ważniejszymi przejściami komunikacyjnymi: 1– Brama Morawska; 2 – Przełęcz Jabłonkowska; 3 – Przełęcz Półgórska (Polhorska).
Już pierwsze nasze badania, podjęte w ramach działalności naukowej Działu Archeologii Muzeum w Bielsku-Białej w 1994 roku przyniosły nieoczekiwane efekty – odkryliśmy wtedy zupełnie zaskakujące osiedle prehistoryczne w pobliskim Jaworzu na Młyńskiej Kępie. Usytuowane było ono na eksponowanym wzniesieniu o naturalnych walorach obronnych. To położenie okazało się kluczem do zagadki lokalizacji osadnictwa prehistorycznego w okresie schyłku epoki brązu i wczesnej epoki żelaza na obszarze Podbeskidzia. Dalsze badania, prowadzone w ramach działalności naukowej Działu Archeologii Muzeum w Bielsku-Białej, doprowadziły w latach 90. do odkrycia kilkunastu osiedli tego typu na terenie Beskidu Zachodniego i Pogórza Cieszyńskiego. Sukces tego programu badawczego spowodował rozszerzenie obszaru badań na teren Republiki Czeskiej. Prowadzono go w ramach polsko-czeskiego projektu badawczego pt. Badania pradziejowych osiedli wyżynnych na Podbeskidziu między Beczwą (Republika Czeska) a Białą (Rzeczpospolita Polska). Projekt ten realizowany był w latach 2000-2003 przez Muzeum w Bielsku-Białej we współpracy z Instytutem Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie,Archeologickego seminařa Ústavu historie a muzealogie Filozoficko-přirodovědecké fakulty Slezké univerzity v Opavě, Muzeum Beskyd we Frýdku-Místku oraz Muzeum Novojičínska w Novým Jičinie. Efekty prowadzonych badań (zarówno rozpoznawczych, jak i wykopaliskowych) przerosły nasze oczekiwania. Przywróciły do życia społeczności, które żyły tu przed nami.
Były to między innymi grupy pierwszych neolitycznych rolników, którzy 6 tysięcy lat temu z kamiennymi kopaczkami i drewnianymi radłami, nie znając jeszcze metalu wyruszyli na podbój podbeskidzkiej puszczy. Pozostałości ich osiedli rozpoznaliśmy w Cieszynie-Krasnej, w Gumnach i Kisielowie na Pogórzu Cieszyńskim (ryc. 2).
Ryc. 2. Rozmieszczenie odkrytych osiedli neolitycznych na Śląsku Cieszyńskim.
Nie wiemy, kim byli. Archeolodzy zaliczają tę ludność do tzw. kultury lendzielskiej (nazwa pochodzi od miejscowości Lengyel na Węgrzech), ale to niewiele mówi, poza tym, że ludzie posługujący się tymi samymi narzędziami i naczyniami glinianymi mieszkali wtedy na Węgrzech, w Czechach, na Morawach i w południowej Polsce. Jakim językiem się posługiwali? Co ich skłoniło, aby z równin wkroczyć w świat puszczy pod Beskidami? Zmiany klimatyczne, a może to, co towarzyszyło człowiekowi od zarania dziejów – wojna? Nie było tu przecież żyznych gleb, które znali z Moraw czy nawet Górnego Śląska (proszę nie mylić tego obszaru z dzisiejszymi Katowicami, historycznie Górny Śląsk to przede wszystkim Raciborskie i Opolskie). Odkrycie tych społeczności na Śląsku Cieszyńskim było czymś nowym, aczkolwiek nie zaskakującym. Pojedyncze osiedla tej ludności znane były już wcześniej z obszaru Bramy Morawskiej, z okolic Štramberka i Přibora. Czy neolityczni rolnicy przyszli stamtąd? Być może. Świadczyć o tym mogą identyczne krzemienne grociki strzał do łuku, przy pomocy których polowano w beskidzkich lasach. Czy przetrwali tu długo? Wydaje się, że nie. Dotychczasowe wyniki badań wskazują, że osadnictwo to nie trwało długo i na pewno nie doprowadziło do trwałego zasiedlenia Podbeskidzia. W późniejszym czasie rejestrujemy już tylko pojedyncze znaleziska toporów i siekier kamiennych. Są one zapewne świadectwem wypraw w podbeskidzkie lasy, a także wykorzystywania szlaków komunikacyjnych, przebiegających przez ten teren.
Ludzie, którzy zdecydowali się ponownie tu osiedlić pojawiają się u schyłku epoki brązu (900-750 p.n.e.) oraz w okresie wczesnej epoki żelaza (750-400 p.n.e.). Są to czasy współczesne z istnieniem słynnego osiedla w Biskupinie. To kolejne społeczności, których udało się przywrócić do życia. Związane są one z tzw. kulturą łużycką (nazwa ta oznacza tylko, że jej pierwsze materiały zostały odkryte na trenie Łużyc – krainy historycznej we wschodnich Niemczech). Prywatnie ludzi tych nazywamy pierwszymi góralami, a ich istnienie uważamy za najważniejsze odkrycie archeologiczne ostatnich dziesięcioleci na Podbeskidziu. Co prawda, wcześniej z tego regionu były już znane pojedyncze osiedla tej ludności m.in. w Štramberku na górze Kotouč, Kocobędzu (Chotěbuz-Podobora), na Górze Zamkowej w Cieszynie, w Skoczowie-Międzyświeciu oraz Górze Grojec w Żywcu. Traktowano je jednak jako wyizolowane punkty osadnicze ludzi wypartych z innych terenów. Badania prowadzone w latach 90. przez Dział Archeologii oraz realizacja projektu polsko-czeskiego doprowadziły do całkowitej zmiany tego obrazu. Okazało się, że teren Podbeskidzia w tym okresie był znacznie intensywniej zasiedlony, a proces jego kolonizacji rozpoczął się znacznie wcześniej niż przypuszczano. Była to pierwsza próba stałego zasiedlenia terenu Podbeskidzia, która trwała 400, a w niektórych przypadkach nawet 500-600 lat.
Ryc. 3. Zasiedlenie regionu zachodniobeskidzkiego w okresie późnej epoki brązu (900-750 p.n.e.) i wczesnej epoki żelaza (750-400 p.n.e.).
Osadnictwo ze schyłku epoki brązu i wczesnej epoki żelaza obejmowało niegdyś tereny prawie całego Podbeskidzia, zawartego pomiędzy biegiem Skawy na wschodzie a Beczwą na zachodzie (ryc. 3). Słabe ślady zasiedlenia obserwujemy jedynie na obszarze pomiędzy Frydkiem-Mistkiem a Trzyńcem. Kartograficzny obraz rozmieszczenia osadnictwa wykazuje wyraźną tendencję do lokowania się na przedpolu Beskidu: na obszarze wschodniego wylotu doliny Rożnowskiej Beczwy, Wzgórz Poddbeskidzkich (Podbeskydskiej Pahokartiny) i Pogórza Śląskiego. Pas ten ciągnie się wzdłuż Beskidu na szerokości 10-20 km. Wyjątkiem są jedynie obszary Kotliny Żywieckiej i doliny Skawy, gdzie osadnictwo wyraźnie wnika w strefę śródgórską. Rozmieszczenie punktów osadniczych jest nierównomierne, tworząc wyraźne skupienia w okolicach: Valašskiego Meziříči, Štramberka i Příbora, Frydka-Mistka, Cieszyna i Goleszowa oraz Jaworza. Skupienie stanowisk w okolicach Goleszowa, Cieszyna i Trzyńca być może należy również wiązać z rolą komunikacyjną tego obszaru, leżącego na północnym przedpolu Przełęczy Jabłonkowskiej. Z tą funkcją wydaje się, iż należy wiązać szczególnie intensywnie zamieszkane w tym okresie osiedle wyżynne w Kocobędzu (Chotěbuz-Podobora) na lewym brzegu Olzy.
Liczba dotąd zarejestrowanych stanowisk archeologicznych z tego okresu na terenie Podbeskidzia, zawartym pomiędzy rzeką Skawą na wschodzie a Beczwą na zachodzie (Republika Czeska) nie jest może imponująca, ale w porównaniu z innymi okresami prehistorycznymi jest stosunkowo wysoka i wynosi 81. Dominują zdecydowanie pozostałości dawnych osiedli. W niewielkim tylko zakresie udało się rozpoznać cmentarzyska ludności w owym czasie zamieszkującej ten teren. Pozostałe stanowiska to głównie gromadne znaleziska wyrobów brązowych, prawdopodobnie o charakterze wotywnym – tzw. skarby.
Specyficzną strukturę reprezentują odkryte osiedla (ryc. 4). Dominują wyraźnie osiedla położone na eksponowanych formach terenu. Część z nich, zwłaszcza te leżące bezpośrednio na przedpolu Beskidu zlokalizowana jest szczególnie, na wysokich niedostępnych wzniesieniach o naturalnym walorze obronnym.
1
2
Ryc. 4. Przykłady osiedli kultury łużyckiej usytuowanych na wzniesieniach o naturalnych walorach obronnych: 1 – Leszna Górna-Góra Tuł; 2 – Wędrynia (Vendrynĕ) - Vavřkova hora.
Towarzyszy im sieć osad położonych na wybitnych cyplach terenowych, jednak bardziej dostępnych, nie posiadających wyraźnych walorów obronnych. W mniejszym zakresie, w okolicach Goleszowa, Starego Jicina i Příbora zarejestrowano obecność osiedli położonych niżej, w pobliżu niewielkich cieków wodnych.
Kluczową rolę na omawianym terenie w okresie schyłku epoki brązu oraz wczesnej epoki żelaza odgrywa gród na Kotouču w Štramberku (ryc. 5). Stanowisko to wykazuje niezwykle intensywne ślady jego zamieszkania. Warto w tym miejscu podkreślić, iż z 9 skarbów – przedmiotów brązowych – odkrytych na Podbeskidziu, aż 5 znaleziono w obrębie samego osiedla na górze Kotouč, a trzy dalsze pochodzą z jej bezpośredniego sąsiedztwa.
Ryc. 5. Widok od południowego zachodu na górę Kotouč w Štramberku (stan z końca XIX wieku – obecnie znaczna część góry jest zniszczona przez eksploatację kamieniołomu).
Liczne znaleziska krążków ceramicznych podobnych do tych, jakie odkryto na Ślęży może sugerować funkcjonowanie w tym miejscu ośrodka kultu solarnego (?). Wydaje się, że rozwój grodu na Kotouču został gwałtownie zahamowany w VI w. p.n.e. przez najazd koczowników scytyjskich poświadczony śladami pożaru i znaleziskami trójgraniastych grocików typu scytyjskiego z jaskini Čertovej díry oraz z bezpośredniego przedpola wału grodziska. Być może reakcją na niepokoje polityczne związane z akcją militarną Scytów w okolicach Štramberka było ufortyfikowanie w tym czasie za pomocą wału ziemnego i fosy osiedla wyżynnego na tarasie Olzy w Kocobędzu (Chotěbuz-Podobora). Nie jest jednak wykluczone, iż ufortyfikowanie tego osiedla można przypisać szczególnej roli handlowo-komunikacyjnej, a być może również administracyjnej tego osiedla. O dość długotrwałym i intensywnym jego zamieszkiwaniu świadczy warstwa kulturowa o miąższości 40-80 cm oraz pozostałości po obiektach mieszkalnych w postaci półziemianek i słupowych chat naziemnych. Stanowisko to dostarczyło dużej serii materiału zabytkowego, w tym pojedynczych wyrobów żelaznych i brązowych.
Ryc. 5. Widok od południowego wschodu na lokalizację grodziska w Kocobędzu (Chotěbuz-Podobora).
Wbrew opinii niektórych badaczy negujących rolniczy charakter osadnictwa prehistorycznego na terenie Podbeskidzia obecność w inwentarzu kulturowym licznych żaren do rozcierania ziarna, a także znaczna ilości kości zwierząt hodowlanych (trzoda chlewna, bydło, owca) wskazują wyraźnie na charakter rolno-hodowlany gospodarki społeczności zamieszkujących ówcześnie Podbeskidzie. Poświadcza to również rozmieszczenie osadnictwa korelującego z łatwiejszymi w uprawie glebami rędzinowymi i piaszczystymi wykorzystywanymi pod uprawę zbóż. W związku z rozwojem gospodarki uprawowej należy się liczyć z miejscowymi wylesieniami. Jak duża była skala tych przekształceń wyjaśnić mogą dopiero podjęte badania paleobotaniczne na stanowiskach oraz w ich najbliższym otoczeniu. Wzmiankowane już wcześniej fragmenty żużli mogą wskazywać na znaczną rolę metalurgii żelaza. Odkryte egzemplarze przęślików glinianych poświadczają, iż jednym z zajęć mieszkańców osiedli było tkactwo.
Niezwykle ciekawe jest widoczne zróżnicowanie inwentarzy materiałów zabytkowych pozyskanych z części wschodniej i zachodniej Podbeskidzia. Granica pomiędzy nimi przebiega na linii górnej Wisły w okolicach Skoczowa i Grodźca Śląskiego. Te w strefie zachodniej wyraźnie nawiązują do materiałów znanych z terenu Moraw i Śląska, we wschodniej części dominują inwentarze związane z terenem Małopolski. Wygląda na to, że w czasach prehistorycznych, podobnie jak później, w okresach historycznych przebiegała tu granica wpływów śląskich i małopolskich. Występują również różnice świadczące o odmiennym modelu gospodarczym, funkcjonującym w obydwu strefach – w części zachodniej widoczne jest większe nasycenie znalezisk żaren kamiennych służących do mielenia ziarna. Świadczyć to może o dużym znaczeniu w tej strefie uprawy roli. Zdecydowanie mniejsze nasycenie tego typu znalezisk występuje w części wschodniej. Prawdopodobnie dominowała tu jakaś inna forma gospodarowania, w mniejszym zakresie wykorzystująca uprawę zbóż (hodowla, pasterstwo?). Odbiciem jakich zjawisk kulturowych są te różnice? Czy tylko różnych sposobów gospodarowania? A może styku na tym terenie grup ludzkich o odmiennych tradycjach kulturowych?
Dotychczasowy stan zaawansowania badań nad problematyką osadnictwa na terenie Podbeskidzia nie zezwala na wskazanie przyczyn procesu zasiedlenia tego obszaru w późnym okresie epoki brązu i wczesnej epoce żelaza. Można jedynie zwrócić uwagę na kilka czynników, które mogły odegrać tu znaczącą rolę.
W pierwszym rzędzie należy wziąć pod uwagę czynnik demograficzny. U schyłku epoki brązu i we wczesnej epoce żelaza obserwujemy wyraźny wzrost dynamiki osadniczej objawiającej się znacznym, w stosunku do okresów poprzednich, przyrostem nowych punktów osadniczych. Nie jest wykluczone, iż przyrost ten był spowodowany presją demograficzną, panującą na obszarach dawnych centrów osadniczych. Sytuacja ta mogła odegrać znaczącą rolę w procesie zasiedlania niezamieszkanych do tej pory terenów podgórskich i śródgórskich.
Drugim czynnikiem, który należy wziąć po uwagę w interpretacji omawianych procesów osadniczych jest wpływ zmian klimatycznych, a zwłaszcza skutki rozwoju bardziej suchego klimatu u schyłku II i w początkach I tysiąclecia p.n.e. Mogło to spowodować przemieszczenia ludności na tereny podgórskie i śródgórskie, lepiej uwodnione, o bardziej urozmaiconych warunkach ekologicznych. Niewykluczona jest również eksploatacja na tym terenie niektórych bogactw mineralnych (np. rud darniowych).
Znaczącą rolę w procesie formowania się omawianych struktur osadniczych mógł odegrać również czynnik polityczny. Schyłek epoki brązu to okres niepokojów politycznych związanych z falami najazdów ludności kimmeryjskiej. Niepokoje polityczne wywołane pojawieniem się tych elementów doprowadziły do zaniku dotychczasowych ośrodków kulturowych na terenach równinnych, a dalszy ich rozwój ograniczał się do terenów wyżynnych i śródgórskich. Zjawisko to ma szeroki zasięg środkowoeuropejski, a najbardziej gwałtownie przebiegało w Kotlinie Karpackiej. W efekcie wymienionych procesów zanikały dotychczasowe ośrodki osadnicze na terenach równinnych, a dalszy ich rozwój ograniczał się do terenów wyżynnych i śródgórskich. Podstawowym elementem struktury osadniczej w tej strefie stają się osiedla wyżynne, często wysoko położone i silnie ufortyfikowane. Niewykluczone, iż dalekim echem tych wydarzeń mogło być wkroczenie osadnictwa w strefę zachodnich Karpat, zapewniającą poprzez ukształtowanie powierzchni naturalne walory obronne. W grę mogła tu wchodzić potrzeba ochrony szlaków komunikacyjnych z Bramy Morawskiej wzdłuż podnóża Beskidu w kierunku Małopolski oraz ze Słowacji przez Przełęcz Jabłonkowską.
Co stało się ze społecznościami zamieszkującymi niegdyś Beskidy? W przypadku grodu Kotouču w Štramberku, nie mamy wątpliwości, że jego upadek należy wiązać z najazdem koczowniczych Scytów – ludności, którą pod względem siły niszczycielskich najazdów możemy porównać ze znacznie późniejszymi Tatarami. Z tą samą przyczyną należy wiązać zapewne zanik osadnictwa na terenach sąsiednich. Co jednak spowodowało upadek osiedli na innych terenach? Być może część z nich przetrwała w głąb następnych okresów chronologicznych.
Opisane powyżej społeczności nie są jedynymi odkrytymi na terenie Podbeskidzia. Jeszcze niedawno uważano, że w tzw. okresie wpływów rzymskich, kiedy Europa środkowo-północna pozostawała pod wszechwładnym wpływem kultury prowincjonalnorzymskiej (początek naszej ery – 375 r.), teren Podbeskidzia był niemalże całkowicie bezludny. Znane były tylko z tego okresu liczne znaleziska monet, wyznaczające na mapie szlaki handlowe wiodące z Bramy Morawskiej i Przełęczy Jabłonkowskiej. Nie znano jednak żadnych osiedli. W trakcie prowadzonych przez nas badań udało się je odkryć. Chodzi o duże, trzyhektarowe osiedla w Kowalach, Łazach i Międzyrzeczu na Pogórzu Cieszyńskim. Nie udało się ich jednak dotąd przebadać wykopaliskowo. Być może kryją one w sobie kolejną, niezwykłą opowieść z prehistorycznych dziejów Podbeskidzia.
Ostatnio udało się odkryć kolejne ślady ludzi, o których jeszcze nie dawno nie wiedzieliśmy. Tym razem są to świadectwa, nam jako mieszkańcom Bielska-Białej najbliższe. Chodzi o najstarszych osadników na terenie Bielska, żyjących tu zanim jeszcze powstało miasto (por. artykuł w tym samym dziale). Ich istnienia domyślaliśmy się już znacznie wcześniej – świadczyły o tym liczne fragmenty naczyń glinianych, podobnych do tych odkrywanych na terenie grodziska w Starym Bielsku. Były one datowane na początki XIII stulecia i wiązane z osadnikami słowiańskimi, którzy początkowo zasiedlali te strony. O ile kwestia ta wydawała się jasna w przypadku grodziska w Starym Bielsku, obecność podobnych osadników na terenach przyszłego miasta Bielska była przez wielu historyków kwestionowana. Według tych poglądów, miasto, jak i okoliczne wsie miały zostać założone na obszarach zupełnie bezludnych przez osadników przybyłych z Niemiec. Ostatnio, podczas prac związanych z budową kanalizacji deszczowej na ulicy Wzgórze udało się nam odkryć zachowany fragment budowli półziemiankowej (częściowo zagłębionej w grunt). Jej konstrukcja była identyczna jak obiekty tego typu odkryte wcześniej na terenie grodziska w Starym Bielsku. Potwierdziły to daty uzyskane z zachowanej konstrukcji drewnianej. Powstały one przed 1210 rokiem, równocześnie z początkami grodu w Starym Bielsku, a więc na długo przed powstaniem miasta Bielska (prawdopodobna lokacja pomiędzy rokiem 1305 a 1312). Nie ma więc wątpliwości, że relikty owej półziemianki, jak i inne ślady odkrywane na terenie Starego Miasta są świadectwem istnienia w tym miejscu starszego niż miasto osiedla. Było to prawdopodobnie tylko jedno z wielu punktów osadniczych rozmieszczonych w okolicach grodu starobielskiego.
Tak oto historia miesza się z archeologią, bo tak naprawdę nie istnieją tu granice poznania. Obojętnie, z jakiej perspektywy będziemy patrzeć na odkrycie historyczne czy archeologiczne, kryje się za nim tak naprawdę człowiek. W tym świetle jawi się nowa, nieoczekiwana rola archeologii i odkryć archeologicznych. Jest nią przede wszystkim przywracanie pamięci historii człowieka zaginionego w rzece czasu.
Ta najstarsza historia to część dziedzictwa naszych małych ojczyzn. To świadectwo, że nie byliśmy tu pierwsi, a znajome krajobrazy skrywają dzieje społeczności ludzkich, które przeminęły.
Czy jednak o nich nie zapominamy? Czy na kartach monografii i opracowań naszych miejscowości istnienie tych świadectw nie traktuje się często tylko jako ciekawostkę, nie dostrzegając w nich tak naprawdę dziejów realnie żyjących tu ludzi? Ze zdumieniem odkrywamy wiele tego typu wydawnictw, w których dzieje regionu lub obszaru danej miejscowości zaczynają się od najstarszych zapisków historycznych, przy czym pomijanie problematyki prehistorycznej wcale nie wynika z niewiedzy autorów. Czy naprawdę dzieje ludzi, którzy żyli TUTAJ, tyle, że wcześniej, możemy tak łatwo wyrzucać na śmietnik historii?
[1] Liczba ta ulegnie powiększeniu po publikacji nowych odkryć z tego okresu w rejonie doliny Skawy w miejscowościach: Mucharz i Brańkówka. Są one wynikiem prac związanych z budową zbiornika wodnego w Świnnej Porębie.
[2] Przykładem niech tu będą ostatnio powstałe monografie Jaworza, Ustronia czy Górek Wielkich.