RZEŹBIARSKIE ŚCIEŻKI ARTURA CIENCIAŁY
RZEŹBIARSKIE ŚCIEŻKI
ARTURA CIENCIAŁY
Zawiązane w 1945 roku bielskie struktury Związku Polskich Artystów Plastyków początkowo opierały się głównie na malarzach. Wśród członków założycieli Oddziału nie było żadnego rzeźbiarza, ale w 1946 roku grono tutejszych plastyków zasilił jeden z warszawskich przedstawicieli tego zawodu – Edward Piwowarski (fakt, że tylko na kilka lat, bo w 1950 wrócił do stolicy). Kolejnymi rzeźbiarzami na liście członków bielskiego ZPAP byli Ryszard Sroczyński i Antoni Biłka, a wkrótce dołączył do nich Artur Cienciała (1914–1985). To właśnie jego twórczość będzie przedmiotem niniejszych rozważań.
Urodzony w Wiśle artysta pierwsze rzemieślnicze szlify zdobywał jeszcze przed wojną. Idąc drogą swego mentora, starszego o trzy dekady Jana Wałacha, Cienciała kształcił się wpierw w Państwowej Szkole Przemysłu Drzewnego w Zakopanem (1928–1932). W kolejnych latach doskonalił umiejętności w Miejskiej Szkole Sztuk Zdobniczych w Warszawie, którą ukończył w 1939. W tym samym roku dostał się do stołecznej Akademii Sztuk Pięknych, lecz z przyczyn oczywistych ten etap edukacji został brutalnie przerwany. Trudne doświadczenia czasów II wojny światowej nie zniechęciły go jednak i nie zawróciły z raz obranej drogi artystycznego rozwoju. Niezwłocznie wrócił na studia, które ukończył w 1951 roku w pracowni Tadeusza Breyera. W stolicy zaangażował się w prace kamieniarsko-renowacyjne przy odnowie zniszczonych zabytków. Artysta postanowił jednak szybko powrócić w beskidzkie strony, a jego drogi zawodowa i życiowa na stałe splotły się z Wisłą. Angażował się nie tylko w pracę twórczą, ale także w działalność społeczną i polityczną. Ważnym celem było dla niego propagowanie kultury regionu, poprzez rozwijanie wrażliwości i zdolności manualnych wśród młodego pokolenia. Przyczynił się do kształtowania tutejszego szkolnictwa ponadpodstawowego, współorganizując ognisko plastyczne przekształcone z czasem w tzw. szkołę rzemiosł artystycznych, de facto Zasadniczą Szkołę Zawodową z zajęciami z rzeźby, malarstwa i tkactwa (w strukturach szkoły hotelarskiej).
Doświadczenie pedagogiczne zdobył w Liceum Technik Plastycznych w Bielsku-Białej, gdzie uczył rzeźby w latach 1953–1957. Spod jego skrzydeł wyszli m.in. Stanisław Hochuł czy Jan Kucz. Ten ostatni po dwóch dekadach w księdze pamiątkowej Cienciały umieścił takie słowa: Znakomitemu pedagogowi, przyjacielowi młodzieży, który jak później mało kto potrafił w nas otworzył nasze młode serca, rozkochał w ciężkiem, lecz wspaniałym trudzie w jakim rodzi się nasze dzieło. Dzisiaj – po latach – spotykamy go ze swoimi doświadczeniami w zawodzie artysty i pedagoga, wyrosłymi na zasianym przez niego w nas ziarnie (...). Dzisiaj po latach, w swojej pracy pedagogicznej znajduję podwaliny, które zawdzięczam mojemu pierwszemu nauczycielowi i przyjacielowi Arturowi Cięciale. Serdecznie dziękuję. Przygoda z bielską oświatą nie trwała długo, ale artysta na trwałe związał się z tutejszym środowiskiem, był członkiem miejscowego ZPAP, brał udział w wystawach i konkursach plastycznych. Swoje prace pokazał już jako student na I Ogólnośląskiej wystawie malarstwa, rzeźby, grafiki i tkanin artystycznych w 1946 roku. W kolejnych latach brał udział w dorocznych pokazach artystów bielskiego Oddziału (a potem Okręgu) ZPAP. Z okazji 30-lecia pracy twórczej, latem 1968 roku zorganizowano w Wiśle indywidualną prezentację jego dzieł, a Związek wydał niewielki katalog, do którego wstęp napisała Maria Wardas. Ważną formą autopromocji artysty były przylegający do jego domu ogród i postawiony w końcówce lat 70. XX wieku pawilon. W obu tych przestrzeniach artysta eksponował swoje rzeźby i przyjmował gości. Odwiedzały go wycieczki szkolne, a także turyści indywidualni i w zorganizowanych grupach. Artysta regularnie angażował się w popularyzację swojej pracy, jak i twórczości ludowej, zwłaszcza podczas dorocznych imprez, takich jak np. Tydzień Kultury Beskidzkiej, o czym pisali dziennikarze: Jedną z atrakcji Wisły, jest wystawa prac znanego miejscowego artysty-plastyka A. Cienciały, urządzona pod gołym niebem, w jego ogrodzie.
Jak już wspomniałam, będąc członkiem ZPAP, aktywnie uczestniczył w różnych formach działalności Związku. W 1955 roku wziął udział w zorganizowanym przez bielski Oddział konkursie na pomnik Adama Mickiewicza dla Bielska-Białej. Rywalizację wygrał Ryszard Sroczyński, ale w wiślańskim archiwum artysty zachowały się fotografie przygotowanego przez Cienciałę projektu. Postać wieszcza stała się także tematem popiersia patrona szkoły podstawowej w Wiśle Czarnym. Z kolei w 1977 roku uczestniczył w, zorganizowanym wspólnie przez bielski Związek i miejscowe władze samorządowe, plenerze rzeźbiarskim dla ozdoby Bielska-Białej. Imprezę utrwalił w nieco satyrycznym rysunku datowanym na 19 września tegoż roku. Ponadto zachowały się rysunki koncepcyjne i gipsowe bozzetto, będące projektem pomnika dla słynnego „malucha”, czyli samochodu Fiat 126p. Na jednym ze szkiców wypisał także potencjalne tematy godne podjęcia w kontekście bielskiego pleneru.
Artur Cienciała współpracował również z Izbą Rzemieślniczą w Bielsku-Białej, a za swoją działalność otrzymał Złotą Honorową Odznakę Rzemiosła. W kronice tej organizacji zachowała się notatka z informacją o wizycie polsko-węgierskiej delegacji w 1983 roku: udano się do Wisły do Zakładu Ob. Artura Cieńciały, który zaprezentował swoją pracownię i galerię. Przedstawiony dorobek rzemieślnika artysty Ob. Artura Cieńciały stanowił chlubną prezentację polskiego rzemiosła. W 1981 roku powstało godło tej instytucji, wyeksponowane wraz z kilkoma innymi rzeźbami na wystawie Izby. Zachowana na archiwalnej fotografii kompozycja przedstawia ażurową, drewnianą płaskorzeźbę o nieco zgeometryzowanej formie. Pod skrzydłami stylizowanego orła ukazany jest muskularny mężczyzna dzierżący w prawej ręce młot, a w drugiej, uniesionej nad głową, okrągły emblemat z napisem RZEMIOSŁO. Całość ma niezwykle zwartą i dekoracyjną formę. Od frontu, nad dolną krawędzią umieszczono tekst: IZBA RZEMIEŚLNICZA W BIELSKU-BIAŁEJ. Być może artysta pragnął wykonać takie godła dla innych Izb, bowiem w jego dawnym pawilonie można zobaczyć analogiczną drewnianą rzeźbę bez opisu dedykacyjnego.
Dorobek Artura Cienciały obejmuje szeroki wachlarz tematów i konstrukcji. Są to zarówno realizacje wielkoformatowe, jak i kameralne kompozycje. Wykonał pomniki m.in. dla Skoczowa i Wisły (część z nich już nie istnieje), rzeźby nagrobne, płaskorzeźby i figury ołtarzowe dla ewangelickich wspólnot w Wiśle i Katowicach oraz rzymskokatolickiego kościoła w Żernicy koło Gliwic, popiersia patronów szkół (Adama Mickiewicza, Gustawa Morcinka), ważnych osób ze świata kultury i nauki. Wiele planowanych, monumentalnych założeń pozostało tylko w formie niewielkich, gipsowych bozzett lub odręcznych rysunków. Niektóre rzeźby układają się w swoiste cykle, np.: portrety kompozytorów, konterfekty zasłużonych Polaków, wizerunki zbójnika Ondraszka, personifikacje rzeki Wisły. Widać w tych pracach nawiązywanie do tradycji i folkloru górali Beskidu Śląskiego. Te korelacje czytelne są zarówno w formie, jak i w treści jego dzieł. Pojawiają się sylwetki i portrety górali, pastuszków czy tańczących par.
Dwie takie kompozycje, wykonane w drewnie, znajdują się w zbiorach Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej, a pozyskane zostały dzięki Stanisławowi Oczce – długoletniemu dyrektorowi bielskiej placówki, który był nie tylko historykiem sztuki, ale i czynnym plastykiem, należącym do miejscowego ZPAP. W księdze pamiątkowej Artura Cienciały znajduje się bardzo ciekawy wpis: Z zainteresowaniem i życzliwością obserwuję działalność twórczą art.-rzeźbiarza Artura Cienciały. Zakupiłem do zbiorów Muzeum w Bielsku-Białej jego rzeźbę w drzewie „Pastuszek” i myślę, że jeszcze coś z dorobku artysty będę starał się pozyskać do zasobów bielskiej placówki, by dać wyraz uznania i doceny dla tych wartości, które tkwią w dziele wiślańskiego artysty. / wrzesień 1971 / Stanisław Oczko / kier. Muzeum w Bielsku-B.
Wspomniana wyżej kompozycja została nabyta w lutym 1970 roku. Jest to jedna z autorskich wersji wielokrotnie podejmowanego tematu, w którym artysta przedstawił bosonogiego, siedzącego chłopca w prostym wiejskim ubraniu, o głowie okolonej długimi pofalowanymi włosami nakrytej małym kapelusikiem. Chłopiec wydaje się być całkowicie nieobecny, bez reszty oddany pasji muzykowania, zasłuchany w tony dźwięków wydobywanych z prostej drewnianej fujarki – flecika, który mocno dzierży w swych dłoniach i bokiem przyciska do ust. Temat ten artysta opracował w drugiej połowie lat 60. XX wieku. Jedna z wersji, wykonana w sztucznym kamieniu, została zrealizowana w ramach II Śląskiej Wystawy Rzeźby w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, w 1965 roku. Większy, bardziej monumentalny, kamienny wariant Pastuszka stoi w ogrodzie rodzinnego domu Cienciałów. W pawilonie artysty znajduje się jeszcze jedna kopia wyrzezana w drewnie, ale pastuszek siedzi na owalnej podstawie, a ten w bielskich zbiorach na niskim, prostopadłościennym postumencie.
Druga rzeźba Artura Cienciały trafiła do bielskich zasobów, również za sprawą Stanisława Oczki, w 1976 roku. Jest nią Taniec śląski – kowol. To jedna z wczesnych wersji (sygnowana i datowana przez autora na rok 1945) tego kilkakrotnie podejmowanego przez artystę motywu. Ukazuje ona parę w strojach górali śląskich. Na przekór tytułowi, trójwymiarową bryłę cechuje pewna statyczność i zwartość kompozycyjna oraz wyraźny frontalizm ujęcia. Niemniej jednak widoczna jest tu także radość i autentyczność zabawy, podkreślona energicznym gestem rąk klęczącego na jednym kolanie mężczyzny, a także taneczność uchwycona w delikatnym ruchu kobiecych dłoni przytrzymujących ukośne fałdy spódnicy.
Kowol, znany także jako kowal, kowalik, kowolik lub z germańska sznyt albo szmit [Schmid w języku niemieckim znaczy kowal], to jeden z częściej występujących tańców ludowych, bardzo popularny na Śląsku także Cieszyńskim. Jest to taniec dwuczęściowy. Pierwszy jego etap jest bardziej statyczny, ma za zadanie zilustrować pracę w kuźni. Tancerz imituje ruchy kowala – klęczy na jednym kolanie, drugie udaje kowadło, w które uderza rękoma niczym młotem. Partnerka zamaszystymi ruchami sukni ma odtwarzać ruch miecha kowalskiego – niezbędnego urządzenia w takim miejscu. Natomiast druga część utworu to dynamiczny taniec wirowy, najczęściej w duchu polki, oberka lub mazurka.
Rzeźba z naszych zbiorów jest ilustracją pierwszej części kowola. Artysta podchodził jednak do tego tematu wielokrotnie, w jego dorobku można znaleźć także inne jego ujęcia. Jedna z kompozycji jest bardzo dynamiczna, ukazuje parę w drugim etapie tańca. Ciała postaci przedstawione są w ruchu wirowym, podkreślonym dynamicznie ukształtowanymi fałdami szat – ekspresyjnie odchyloną pędem powietrza połą kaftana mężczyzny i mocno pofalowaną, rozkloszowaną spódnicą tancerki, uniesiona tkanina odsłania nogi, które miarowo przebierają w tańcu. Złączone prawe dłonie partnerów są wysoko wyciągnięte do góry, głowy w ekspresyjny sposób odchylone, a mężczyzna lewą ręką przytrzymuje kapelusz, by go nie zgubić w szaleńczym pląsie.
Wątek tańca zrealizowany został także w takich kompozycjach, jak: Trojak, Uciekła mi przepióreczka... czy w wizerunku Johannes Brahms, Taniec węgierski. Ta ostatnia z wymienionych rzeźb jest z kolei elementem serii alegorycznych przedstawień takich kompozytorów, jak: Johann Sebastian Bach, Fryderyk Chopin, Franciszek Liszt, Wolfgang Amadeusz Mozart, Ignacy Jan Paderewski i in. Niezwykle intrygujące są dwie drewniane formy, noszące tytuł Wirtuoz. Przedstawiają silnie skręcone, wertykalne, zgeometryzowane sylwetki skrzypków uchwyconych w koncertowym szale.
Wątek muzyczny ma w twórczości Cienciały ważne miejsce, szczególnie w połączeniu z rodzimą, regionalną tradycją i kulturą. Wykonał również niezwykle ekspresyjną, mocno skubizowaną, drewnianą rzeźbę zatytułowaną Symfonia pasterska. Jest to wertykalna, niemal abstrakcyjna kompozycja, zbudowana z ostro ciętych płaszczyzn, z których wydobyta jest postać górala (wyraźnie widoczny bruclik) zapatrzonego gdzieś w dal, jakby zasłuchanego w muzykę. Dosyć realistycznie opracowana została twarz, która wyłania się z krawędzi jakiegoś kaptura lub kapelusza. Podobnie jak pastuszek, mężczyzna ten ma bose stopy, a nogi podwinięte w klęczącym siadzie. Lewą dłonią obejmuje gryf jakiegoś instrumentu, drugą wspiera o formę przypominającą klawisze lub otwartą księgę.
Tematyka góralska pojawiała się często w twórczości Cienciały. Były to wizerunki górali – portrety i całopostaciowe sylwetki mężczyzn w regionalnych strojach, często z instrumentami muzycznymi – skrzypcami czy trombitą. Jedna z takich rzeźb miała być monumentalną realizacją – symbolem Wisły, swoistym „witaczem” miasta. Z kolei rysy krzepkiej góralki ubranej w strój ślązaczki z cieszyńskiego nadał figurze zrekonstruowanego pomnika-fontanny, którego pierwowzór (autorstwa Konstantego Laszczki) zniszczyli hitlerowcy. Jednymi z bardziej ekspresyjnych przedstawień są wizerunki zbójnika Ondraszka, powstałe pod wpływem miejscowych legend ubranych w słowo literackie przez Gustawa Morcinka. W wydaniu Cienciały są to zarówno dostojne figury harnasia, pełne ekspresji popiersia, jak i lekkie kompozycje ukazujące zbójnicki taniec.
Twórczość Artura Cienciały nie jest jednowymiarowa. Widać w niej ciągłe poszukiwanie, zmaganie się z materią i formą. Realizacje pomnikowe wykonywane były w sztucznym kamieniu, z rzadka odlewane z brązu (np. wielkoformatowe płaskorzeźby z nieistniejącego pomnika w Skoczowie). Najchętniej rzeźbił jednak w gipsie i drewnie, to pozwalało mu na nadawanie pracom większej ekspresji, eksperymentowanie z kształtem, fakturą, balansowaniem na granicy realizmu i abstrakcji. Wizerunki portretowe zawsze miały być świadectwem i dokumentem o danej postaci, stąd ich większy realizm. Kompozycje nacechowane wymową ideową (np. ukazujące etos pracy, ważne wydarzenia wojenne i historyczne) miały odpowiadać estetyce społeczno-politycznych wskazówek tego czasu. Tym bardziej ciekawym wydaje się być zastosowanie nowoczesnej stylistyki w jednej z monumentalnych realizacji o charakterze kommemoratywnym. W połowie lat 60. w Wiśle Oazie powstał Pomnik Ofiar Wojny, do którego autor wykonał płaskorzeźbę zamykającą mur na skwerze nieopodal mostu. Mimowolnie przywodzi ona na myśl słynną Guernicę Pabla Picassa z 1937 roku. Wiślańskie dzieło jest silnie zgeometryzowaną kompozycją, składającą się z rozczłonkowanych, skłębionych, walczących ciał, pośrodku których widoczna jest warszawska syrenka z wysoko uniesionym mieczem. Praca ta ma charakter alegoryczny i opowiada o doświadczeniu wojny (której sam był świadkiem i uczestnikiem) w kontekście ogólnopolskiej historii.
Wspomniana wyżej płaskorzeźba szczęśliwie doczekała się renowacji. Z kolei krzepka dziewczyna – wiślanka, usunięta w 2014 roku z fontanny poddanej kolejnej rewitalizacji – stanęła w ogrodzie przy dawnym domu artysty. Niestety, po płytach ze skoczowskiego pomnika słuch zaginął. Spuścizną po artyście opiekują się jego dzieci, a szczególnie mieszkająca w rodzinnym domu córka Alicja, której serdecznie dziękuję za udostępnienie prac i archiwaliów. Aktualne zatem wydają się być słowa zapisane w księdze pamiątkowej: Wisła, dnia 26/6.74 /To, co napisał mój sąsiad, dyr. Muzeum w Cieszynie, zasługuje na potwierdzenie. Pan Artur Cięciała, rzeźbiarz, ma niewątpliwie prawo i ambicje, by wartości kultury cieszyńskiej rozwijać i w dziełach oryginalnych utrwalać. Chcielibyśmy, by Władze lokalne to doceniały i umiały doceniać to co przekracza dzień dzisiejszy, dla zysku potomnych / Stanisław Oczko / Kier. Muz. w Bielsku-B.
Pokaz czasowy rzeźby Taniec śląski – kowol ze zbiorów własnych Muzeum w przestrzeni Galerii Współczesnej Sztuki Bielsko-Bialskiego Regionu – ekspozycja stała pierwszego piętra Zamku Książąt Sułkowskich w okresie 31 marca–17 sierpnia 2025 roku.
Kinga Kawczak
kwiecień ’2025